Kochany Grubalku,
Widziałem tego Paul Potts, dobry, ale w moim odczuciu w porównaniu do Susan, to on się nie umywa. Ona ma tyle dramatyzmu w swoim głosie, że, jak to Ty mówisz, idzie to prosto do układu limbicznego i nie mogę powstrzymać łez. Słucham jej na okrągło. Pewnie niedługo sąsiedzi mnie pobiją. Wcale się nie dziwię, że ktoś dał ponad 1000 funtów za tę charytatywną płytę, na której była jedna jej piosenka.
Przy okazji odkryłem inną prawdę. Ja znalazłem taką Susan w Polsce. Wspaniała, pewnie równa Susan, również pulchna, a może jeszcze bardziej niż Susan. Wygrała nie tylko "Szansę na sukces", ale również wystąpienie galowe programu "Szansa na sukces" w Kongresowej! Ma ona jednak pecha. Wszystko to zdarzyło się w Polsce, a nie w Wielkiej Brytanii i tak jak Paul, ona dalej jest sprzedawcą, a teraz pewnie wylali ją z roboty, bo ten sklep na Targowej, w którym ona sprzedawała jakieś badziewie typu zegarki, bibeloty etc. - zbankrutował. Wyobraź sobie, że kiedy do niej przyszedłem i powiedziałem, że mam taką piosenkę Shirley Bassay, której nikt, ze znanych mi osób, nie potrafi zaśpiewać, nawet członkowie chóru akademickiego (!), to ona poprosiła mnie o zademonstrowanie tej piosenki. A kiedy raz usłyszała, za ladą sklepową, wybijając sobie jedynie takt ręką o ladę, zaśpiewała tak, że mi szczęka opadła. Brakowało mi tylko kogoś z gitarą, i kamery. Kamerę miałem, gitarę też, ale nie było gitarzysty i nic z tego nie wyszło. Mało tego, zagrałem jej w wykonaniu Khadja Nin piosenkę "Sina mali, sina deni" i poprosiłem ją, aby w tej konwencji zaśpiewała piosenkę "Nie lij dyscu nie lij". To, co ona zrobiła, przeszło moje najśmielsze wyobrażenie, to było fantastyczne. I wszystko to się działo w sklepie za ladą!!! Po prostu niewiarygodne! Czysty diament na śmietnisku. Niestety, to jest Polska i ona nie ma żadnej szansy. Poprosiłem ją o telefon, niestety podała mi telefon sklepu. Dziś, kiedy sklep zbankrutował, pojęcia nie mam, gdzie ona jest.
Przy okazji, nie zgadzam się z Tobą, że przy muzyce "Cry me a river" nie można pracować. Właśnie słucham "Cry me a river" w wykonaniu Susan Boyle i przy tej muzyce fantastycznie mi się pisze list do Ciebie.
poniedziałek, 4 maja 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz