piątek, 9 marca 2018

Kryzys stosunków polsko – żydowskich. Muzeum KL Auschwitz

Jeszcze jeden ciekawy post. I to wszystko za moje podatki. A co z Muzeum Historii Polski?

List otwarty do premiera Glińskiego w sprawie fałszowania historii w muzeum KL Auschwitz

28 lutego 2018
Szanowny Panie Premierze.
Byłem niedawno uczestnikiem wycieczki zwiedzającej niemiecki obóz zagłady KL Auschwitz. Wycieczka składała się młodzieży z kilku krajów. Młodzi ludzie nieśli w rękach swoje flagi narodowe lub byli owinięci w chusty w barwach narodowych. Wśród uczestników najwięcej było młodzieży z Izraela oraz ze Szwajcarii, ale też kilku innych krajów. Wycieczka oprowadzana była przez panią przewodnik, która miał zawieszony na szyi identyfikator Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu, zatem była reprezentantem państwa polskiego. Wśród uczestników byli również obecni organizatorzy lub opiekunowie wycieczki, którzy byli jednocześnie tłumaczami oraz ochrona, prawdopodobnie z Mosadu.
Wskazując na druty kolczaste i budki strażnicze, pani przewodnik rozpoczęła wykład na temat osób pełniących straż w obozie, ich liczebności, warunkach życia, ich rodzinach itp. Podczas wykładu cały czas mówiła o SS-manach. Jeden z młodych ludzi zapytał jakiej narodowości byli owi SS-mani będący obozowymi strażnikami. Wówczas pani przewodnik odpowiedziała, że „SS była to „formacja wojskowa, którą organizowali naziści z młodych ludzi, których dzięki nazistowskiej propagandzie rekrutowano do specjalnych wojskowych szkół, gdzie poddawano ich straszliwej indoktrynacji, czy wręcz „praniu mózgu”, wpajano im nienawiść do Żydów, oraz poddawano gruntownemu przeszkoleniu wojskowemu”.
Młody człowiek całkiem przytomnie zauważył, że pani przewodnik nie odpowiedziała na jego pytanie, dlatego nalegał na uzyskanie odpowiedzi jakie owi SS-mani byli narodowości. Pani przewodnik ponownie zgrabnie ominęła pytanie odpowiadając, iż „naziści prowadzili swoją straszliwą propagandę w całej Europie, kierując ją w szczególności do młodych europejczyków i wielu z nich udało się im oszukać i poddać tej indoktrynacji. Dlatego w SS służyli ludzie z wielu krajów Europy – Belgowie, Francuzi, Holendrzy, Hiszpanie, Węgrzy, Ukraińcy, Łotysze itp.”. Nie powiedziała, że w SS służyli Niemcy.
Ponieważ oburzyła mnie taka odpowiedź, podszedłem do pani przewodnik i zwróciłem jej uwagę, że pominęła Niemców. Poprosiłem bardzo grzecznie, żeby podała ten prosty fakt do wiadomości uczestników wycieczki oraz fakt, że niemieckim SS-manom wpajano nienawiść również do innych grup etnicznych, narodowych lub społecznych – np. do Polaków, Cyganów, niepełnosprawnych, czy homoseksualistów.
Pani przewodnik zareagowała gwałtownie. Najpierw poinformowała mnie, żebym się nie wtrącał, bo to ona jest przewodnikiem i historykiem, a ponadto będzie mówić to, co sama uważa za stosowne i jak zechce to powie, że w SS służyli tylko Polacy. Następnie zaczęła głośno mówić do całej wycieczki, że jest to antysemicki napad na Żydów z wycieczki.
Zostałem otoczony przez izraelskich ochroniarzy i oddzielony od młodzieży. Wezwano policję. Pani przewodnik oskarżyła mnie wobec policjantów, że napadłem na uczestników wycieczki, wygłaszając przy tym obraźliwe, antysemickie hasła. Na szczęście policjanci wysłuchali również mojej wersji zdarzeń i byli tak samo jak ja oburzeni jej zachowaniem. Odmówili przyjęcia zawiadomienia o popełnieniu przeze mnie przestępstwa.
Moim zdaniem istnieje ścisły związek takich incydentów jak ten przeze mnie opisany, a obecnym kryzysem polsko – żydowskim i falą antypolskich zachowań na całym świecie.
Zwracam się zatem do Pana Premiera z pytaniem dlaczego polskie państwo tworzy i finansuje muzea budujące i rozpowszechniające na cały świat kłamstwo o ”polskich obozach koncentracyjnych”? Muzea, które goszczą co roku setki tysięcy zwiedzających z całego świata i w swoim przekazie ukrywają męczeństwo Polaków oraz zbrodnie Niemców, a tym samym informują zwięxających o wszechobecnym polskim antysemityzmie oraz o odpowiedzialności państwa i narodu polskiego za wymordowanie europejskich Żydów. To za pieniądze polskich podatników zakłamywane jest prawda, że nigdy podczas II Wojny Światowej nie było „polskich obozów koncentracyjnych” czy „polskich obozów śmierci”, że większość europejskich Żydów wymordowanych przez Niemców to byli obywatele polscy, a gdyby nie pomoc Polaków i państwa polskiego nie byłoby Izraela, bo nie miałby go kto zamieszkiwać.
W obliczu trwającego od kilku tygodni kryzysu międzynarodowego, dziwimy się, że naród żydowski doświadczony przez Niemców w tak straszliwy sposób podczas ostatniej wojny światowej opowiada dziś, że sprawcami ich nieszczęść byli Polacy. Skąd to zdziwienie? Przecież młodzi Żydzi z całego świata, uzyskaną w swoich ojczystych krajach wiedzę, że to Polacy są współodpowiedzialni za Holokaust, konfrontowali podczas pobytu w Polsce w naszych państwowych muzeach. I co w nich zobaczyli? Polskie obozy śmierci, w których nasi ojcowie służący w oddziałach SS kierowani wrodzonym antysemityzmem wymordowali swoich żydowskich sąsiadów i wymordowali Żydów ze wszystkich krajów Europy (być może przy nieznacznym i niechętnym udziale Niemców).
Trudno oczekiwać, by zwiedzający muzeum w Auschwitz polemizowali z Polakami, którzy sami, w swoich państwowych muzeach, przedstawiają się jako odpowiedzialni za zagładę Żydów, jako kaci, a nie ofiary. Zwiedzałem dwie tego rodzaju placówki, które są w całości finansowane z pieniędzy publicznych państwowych i samorządowych), a zostały oddane w zarządzanie tzw. organizacjom pozarządowym. Pierwszą jest oczywiście Państwowe Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu.
W jaki sposób od kilkudziesięciu lat organizowane są tam wycieczki żydowskiej młodzieży z całego świata można było się przekonać z filmu „Defamation”, nakręconego w 2009 roku przez Yoava Shamira. Dzieci, które już wcześniej na lekcjach historii dowiadywały się o „współudziale i winie” Polaków za zagładę Żydów, przed przyjazdem do Polski ostrzegane są przez organizatorów wycieczek i pracowników służb specjalnych, że przyjeżdżają do kraju im wrogiego. Na miejscu w Polsce wprowadza się psychozę strachu, wmawia się im, że są otoczone przez bardzo wrogich ludzi, że oddalenie od grupy to pewna śmierć z rąk polskich neonazistów. Opowiada, że jedyny sposób na przeżycie i  ratunek dla uczestników wycieczek to ochrona agentów izraelskich służb specjalnych i ścisłe przestrzeganie wydawanych przez nich nakazów i zakazów. M.in. zakazu rozmowy i jakiegokolwiek samodzielnego kontaktu z miejscową ludnością, zakazu oddalania się od grupy, zakazu opuszczania pokoi hotelowych, czy otwierania w pokojach hotelowych okien lub drzwi. Bo wtargnąć mogą polscy antysemici i natychmiast wymordować wszystkich Żydów, jak to robią od setek lat.
Tak psychicznie sterroryzowana młodzież przywożona jest następnie do obozu w którym zgładzono jej przodków. W obozie mogą zobaczyć i przeczytać na licznych planszach informacyjnych jak wyglądała olbrzymia machina śmierci, która stworzona została na polskiej ziemi dla ich żydowskiego narodu. Gdziekolwiek się rozejrzą, z opisów oraz wyjaśnień swoich tłumaczy dowiadują się, że wszystkie te okropności przygotowali SS-mani, naziści lub hitlerowcy. Tablice takie prawie zawsze informują w trzech językach (po polsku, angielsku i hebrajsku), że:
• Budka chroniąca przed złymi warunkami atmosferycznymi esesmana odpowiedzialnego za kierowanie apelem i odbieranie meldunków o stanie liczbowym więźniów.
• Znajdujesz się w budynku w którym esesmani zamordowali tysiące ludzi. Uszanuj ich cierpienie i pamięć o nich. Zachowaj ciszę.
• W tym bloku znajduje się część mienia zrabowanego przez SS ofiarom Auschwitz, znalezionego po wyzwoleniu obozu.
• Pamięci mężczyzn, kobiet i dzieci, ofiar nazistowskiego ludobójstwa. W tym miejscu znajdują się ich popioły. Niech spoczywają w pokoju.
Setki takich tablic przekonuję zwiedzających, że sprawcami zagłady Żydów byli SS-mani lub szerzej naziści. Celowe niedopowiedzenie narodowości tych SS-manów (nazistów) daje oczywiste skojarzenie, choćby ze względu na umiejscowienie obozu, że byli to Polacy. Jeżeli ktoś miałby jakiekolwiek wątpliwości co do polskiej narodowości SS-manów, to rozwiewają je na pewno „wyjaśnienia” przewodników oraz organizatorów zwiedzania KL Auschwitz przez młodzież z całego świata.
To samo dzieje się z informacjami o ofiarach. W ogóle nie podaje się do wiadomości liczbę obywateli polskich zamkniętych i zamordowanych w obozie. Władze muzeum ukrywają prawdę historyczną, o tym że:
• KL Auschwitz utworzono w roku 1940 dla Polaków w związku z rosnącą lawinowo falą terroru niemieckiego i  masowymi aresztowaniami Polaków. W latach 1940 – 1942 więźniami obozu byli prawie wyłącznie polscy katolicy . Dopiero od 1942 roku obóz stał się jednym z ośrodków ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej i zaczęli tu trafiać Żydzi z większości krajów okupowanej przez Niemców Europy.
• wśród 1 100 000 Żydów deportowanych do obozu ponad 300 000 byli to Polacy wyznania mojżeszowego,
• ok. 150 000 byli to Polacy - katolicy i prawosławni
• organizatorami obozu i strażnikami byli Niemcy (słowo Niemcy zostało właściwie na terenie muzeum KL Auschwitz całkowicie wymazane z publicznego obiegu i zastąpione słowami SS-mani lub naziści, którym w domyśle przypisano narodowość polską)
• polscy katolicy ratowali swoich rodaków wyznania mojżeszowego (polskich żydów) przed niemiecką machiną śmierci, ukrywając wielu z nich i udzielając im wszelkiej pomocy, a jakakolwiek pomoc Żydowi zagrożona była i karana przez Niemców śmiercią osoby udzielającej pomocy i jego rodziny; karę śmierci stosowali Niemcy wyłącznie na okupowanych terenach Polski,
• istniało polskie państwo podziemne, które przez cały okres wojny walczyło z nazistowskimi Niemcami, organizowało walkę zbroj z niemieckim okupantem, walkę organizowano nawet na terenie KL Auschwitz; państwo to w każdy możliwy sposób pomagało polskim i europejskim Żydom.
Zwracam również uwagę Pana Premiera na sposób w jaki wszechobecne, trójjęzyczne tablice informują zwiedzających o narodowości ofiar zamordowanych w obozie. Są to napisy typu:
• Główne miejsca – getta, obozy przejściowe i więzienia, z których deportowano Żydów i więźniów innych narodowości do KL Auschwitz.
• Od 26 marca 1942 roku do połowy sierpnia 1942 roku w blokach 1 – 10 mieścił się obóz dla więźniarek. Oddzielone one były od obozu męskiego wysokim murem. Umieszczono tu około 17 000 Żydówek i nie-Żydówek, przywiezionych z Niemiec i krajów okupowanych….”
Tablice informacyjne ukrywają narodowości, podają jedynie, że ofiarami były osoby narodowości żydowskiej oraz innych narodowości. Oburzamy się na przemilczanie przez komunistów tysięcy polskich ofiar , gdy tymczasem w wolnej Polsce informacje 120 000 Polaków zamordowanych przez Niemców w KL Auschwitz w polskim muzeum wyrugowano, ukryto, nazywając ich zbiorczo nie–Żydami lub więźniami innych narodowości .
To samo dzieje się podczas oficjalnych obchodów dnia wyzwolenia obozu. Organizatorzy tego wielkiego, międzynarodowego święta całkowicie pomijają polskich więźniów, przedstawiając światu jedynie ich żydowskich współbraci. Polska organizacja zrzeszająca byłych więźniów KL Auschwitz-Birkenau i ich rodziny, przez wiele miesięcy walczyła o prawo do obecności na tegorocznych uroczystościach swoich członków – byłych więźniów obozu i ich krewnych. Po wielomiesięcznej batalii otrzymali zaproszenia jedynie dla… trzech osób. Jak poinformowała przewodnicząca organizacji, przekazanie tych zaproszeń obwarowano zakazem wnoszenia polskich flag i jakichkolwiek symboli narodowych. Flagi izraelskie wnoszone są bez ograniczeń. Zakazywanie przez władze polskiego, państwowego muzeum używania na oficjalnych, międzynarodowych uroczystościach biało-czerwonych flag RP i zakazywanie byłym więźniom obozu ujawniania swojej polskiej narodowości, przy wszechobecnym eksponowaniu flag Izraela i żydowskich więźniów obozu kwalifikuje się już do podjęcia działań nie tylko przez podlegle Panu Premierowi ministerstwo, ale i przez prokuraturę.
Kilka lat temu były ambasador Izraela w Polsce Szewach Weiss powiedział w programie polskiej telewizji, że w Auschwitz powinno się stworzyć z byłego niemieckiego obozu światowe centrum informujące o prawdziwej historii II wojny światowej, kierowany do międzynarodowej społeczności swoisty „University of Auschwitz”.
Szanowny Panie Premierze posłuchajmy tego starego, madrego Żyda. To doświadczony człowiek, który rozumie świat. Oraz wspaniały Polak.. Niech polska, prawdziwa narracja o tych strasznych czasach kształtuje żydowską młodzież z całego świata, niech Polska stworzy ten światowy „uniwersytet” pozostawiając w rękach Pana Premiera i  ministerstwa, którym Pan kieruje dobór treści tam nauczanych.
Nie wymagałoby to prawie żadnych nakładów finansowych. Co najwyżej zmianę opowiadanej przez muzeum, kłamliwej narracji (być może związanej ze zmianą obecnych władz muzeum); wymianę tych nieszczęsnych tablic informacyjnych i obowiązkowe dodanie do nowych tablic informacji pisanej również w języku sprawców zagłady – czyli w języku niemieckim. zmianę adresu placówki z ulicy Więźniów Oświęcimia na np. Al. Rotmistrza Witolda Pileckiego; otwarcie się na  współpracę z polską młodzieżą, polskimi patriotami i organizacjami pozarządowymi chcącymi przekazywać światu prawdę i oddanie im (szczególnie tym młodym) misji stworzenia prawdziwego cyfrowego KL Auschwitz czy organizowania spektakularnych wydarzeń naukowych lub kulturalnych.
Szanowny Panie Premierze, dlaczego Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego nie zamówiło na przykład u znanego w świecie artysty (niestety zabrakło już nieodżałowanej Magdaleny Abakanowicz) dzieła obrazującego jaką liczbę obywateli z poszczególnych państw europejskich wymordowali Niemcy podczas II wojny światowej? Taka artystyczna mogłaby stanąć w miejscu, które stało się już ikoną popkultury – w słynnej bramie obozowej z niemieckim napisem „Arbeit macht frei”. Codziennie miliony ludzi na całym świecie, szukający zdjęć albo informacji o historii II wojny światowej lub po prostu interesujących się sztuką, dowiadywałoby się z tak jednoznacznego przekazu czym był niemiecki nazizm i jaki naród poniósł z jego rąk największą ofiarę. Taka instalacja mogła by stać się ikoną KL Auschwitz, prawdy o Holokauście, niemieckich zbrodniach oraz ich polskich i żydowskich ofiarach.
Analogicznie wygląda sytuacja mieszczącego się w Warszawie Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN. Jak pokazuje trwający od kilku tygodni kryzys stosunków polsko – żydowskich, muzeum POLIN nie realizuje celów do jakich zostało powołane. Misją tego muzeum miało być przedstawienie 1000 lat dziejów polskich Żydów w sposób rzetelny i kompleksowy, m.in. wyjaśniający zakłamywane przez media na całym świecie fakty z historii XX wieku. Niestety, jak widać po ostatnich wydarzeniach i rozpętanej w świecie histerii, muzeum nie spełniło pokładanych w nim nadziei. Zasadne jest zadać pytania:
• Dlaczego przed muzeum nie stoi pomnik poświęcony pamięci setkom tysięcy polskich obywateli zaangażowanych w ratowanie Żydów przed zagładą?
• Dlaczego w sposób wysoce niewystarczający przedstawiane są zaangażowanie polskiego państwa podziemnego i Polaków w ratowanie Żydów oaz olbrzymia cena tej pomocy składającą się z życia naszych rodaków. pomordowanych wraz z rodzinami przez niemieckiego okupanta?
• Dlaczego muzeum POLIN nie reklamuje innych instytucji zajmujących się historią polskich Żydów takich jak Muzeum Polaków Ratujących Żydów podczas II wojny światowej im. Rodziny Ulmów w Markowej czy Kaplica Pamięci Polaków Ratujących Żydów w Toruniu?
• I pytanie do władz Warszawy: dlaczego dotąd nie zmieniono adresu tej placówki muzealnej np. na Plac Jana Karskiego, Witolda Pileckiego, Henryka Sławika albo Ireny Sendlerowej, czy na Skwer Rodziny Ulmów, Baranków, Obuchniewiczów, Deców, Skoczylasów, Kosiorów czy Kowalskich?
Jak podały media, w czasie gdy kończono budowę muzeum POLIN zostało wystawione na sprzedaż mieszkanie w Warszawie, w którym polska katolicka rodzina ukrywała w specjalnych pomieszczeniach rodzinę polskich żydów. Mieszkanie miało całkowicie zachowane, oryginalne wyposażenie – łącznie z pomieszczeniami służącymi za kryjówkę i szafą, która była zamaskowanym wejściem do schowka. Właściciel mieszkania chciał je odsprzedać po cenie rynkowej i zwrócił się z tym zarówno do dyrekcji muzeum jak i do pani prezydent m. st. Warszawy. Nikt nie chciał z nim rozmawiać, Mieszkanie zostało sprzedane na wolnym rynku i nowy właściciel podczas kapitalnego remontu usunął całą instalację. Zaniechanie dyrekcji muzeum i władz Warszawy doprowadziły do bezpowrotnej utraty tego bezcennego świadectwa historii. W muzeum POLIN pieczołowicie odtworzono wiele pomieszczeń, mieszkań, lokali użyteczności publicznej związanej z historią polskich Żydów, a nawet całych ulic. Dlaczego nie odtworzono jednej z tysięcy kryjówek, w których Polacy ukrywali Żydów? Dlaczego nie odtworzono tego małego mieszkania, w którym czteroosobowa rodzina ukrywała trzyosobową rodzinę swoich żydowskich sąsiadów? A w nim stolik z czterema talerzami na których leżałyby dzienne, głodowe racje żywnościowe 4 osobowej rodziny mieszkającej po aryjskiej stronie okupowanej Warszawy, a  obok ten sam stolik z 7 talerzami na których rozłożono i tak już głodowe racje 4 osobowej rodziny dzielącej się tymi strzępkami jedzenia ze swoimi żydowskimi podopiecznymi. Takie dwa stoliki w muzeum POLIN opowiedziałoby prawdziwą historię polskiego narodu podzielonego i wyniszczonego przez Niemców szybciej , pełniej i mocniej niż tysiące listów, sprostowań i not pisanych przez urzędników Pańskiego ministerstwa.
Co stoi na przeszkodzie, żeby w Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN dawano jako dodatek do biletu dzienną rację żywnościową polskiego dziecka znajdującego się po aryjskiej stronie okupowanej Polski? Na pakiecie tym widniałoby ostrzeżenie wynikające z  wprowadzonego przez Niemców prawa, że przekazanie jakiemukolwiek Żydowi całości lub części tego jedzenia skutkować będzie śmiercią osoby dzielącej się z Żydem oraz jej całej rodziny. Co stoi na przeszkodzie, żeby każdego odwiedzającego poproszono, by przez jeden dzień tą racją żywnościową sam się żywił albo jeszcze lepiej karmił nią swoje dziecko. I żeby po takim dniu odpowiedział na pytanie: czy widząc powolną śmierć głodową swojego dziecka znalazłby w sobie tyle heroizmu, by codziennie zabierać mu połowę jedzenia i karmić nim swoich żydowskich współbraci?
Z wyrazami szacunku i wielką nadzieją na szybkie działanie
Michał Dąbrowski

Trochę więcej na ten temat w Komentarzu Witolda Gadowskiego:



Wybrane z tygodnia

Zauważyłem, że niektóre posty dziwnie znikają z Internetu, więc postanowiłem je przedrukować, jako obrona przed znikaniem. Poniżej  cytuję dwa interesujące artykuły na temat ostatnio bardzo gorący, wywołany reakcją na ustawę o IPN. Dodatkowo polecam Komentarze Tygodnia Witolda Gadowskiego. Np (ale i poprzednie):

Komentarz Tygodnia: Czarna księga złodziejstwa


A także:

List otwarty do premiera Glińskiego w sprawie fałszowania historii w muzeum KL Auschwitz


List otwarty – Podziękowanie dla Pani Ambasador Izraela


4 luty 2018

…za to, coście uczynili temu Narodowi….
…za to, coście uczynili temu Narodowi, który was przygarnął, nie macie prawa choćby śnić – o przebaczeniu… (Jacek Kaczmarski, polski Żyd)
Szanowna Pani, Ekscelencjo 
Trudno znaleźć właściwe słowa nie popadając przy tym w retoryczną przesadę, by oddać wdzięczność za wygłoszone przez Panią i Pana premiera Izraela Beniamina Netanjahu przed kilku dniami słowa pod adresem Polski, polskiego Rządu, polskich Obywateli.
Więc powiem tylko: dziękuję, po stokroć dziękuję. Pani i Panu Premierowi.
Swoimi wystąpieniami pchnęliście Państwo stosunki polsko-izraelskie na zupełnie nową ścieżkę – sądzę, że nową również jakościowo. Przypuszczam, że uczyniliście to Państwo mimowolnie, niechcący – ale to w niczym nie umniejsza wagi wydarzenia i jego oddziaływania na przyszłość.
Dokonaliście Państwo czegoś, co polski Żyd Czesław Bielecki określił mianem: HUCPA. Ordynarna publiczna połajanka, pełna arogancji i nie skrywanej, wręcz ostentacyjnie zademonstrowanej pogardy i nienawiści dla Państwa Polskiego i Narodu Polskiego – rozciągnięta następnie na środowiska międzynarodowe w tym Departament Stanu USA – poskutkowała tak, jak należało się tego spodziewać.
Należę do niezbyt licznej ale dość jednak licznej grupy polskich blogerów, publicystów, komentatorów życia politycznego od lat apelujących o rozwagę i powstrzymywanie się od infantylnej euforii w opisie i ocenie bieżących, ale i historycznych stosunków polsko-żydowskich. Nawołujemy do nie ulegania pozorom, oficjalnym narracjom, do uważnego przyglądania się skrywanym, przemilczanym przez kolejne władze elementom tych stosunków – takim jak kwestia podwójnego obywatelstwa, migracji Żydów do Polski, artykułowanych pod adresem Państwa Polskiego absurdalnych i obraźliwych roszczeń majątkowych, systematycznego instytucjonalnego szkalowania imienia Polski za granicami.
Widzimy to wszystko, zwracamy na to uwagę – niestety z uwagi na całkowitą blokadę informacyjną we wszystkich mediach, jest to działanie nieskuteczne lub bardzo mało skuteczne – przekaz nie przebija się do ogółu obywateli.
Tymczasem – i tu wracamy do poprzedniego akapitu – Państwa ostentacyjna demonstracja buty i arogancji spowodowała rzecz niesłychaną: oto w Polsce spadły z oczy klapki – z hukiem – nawet najbardziej zatwardziałym użytecznym idiotom do tej pory bezustannie wznoszącym tu nad Wisłą niemilknącą pieśń na chwałę Izraela. Świat im się zawalił, niektórzy – jak ten redaktor, co twierdził, że nie polezie orzeł w g…, aż zamilkli. Inni, jak choćby redaktor Ziemkiewicz, z nagła zaczęli mówić ludzkim głosem…nie wiemy rzecz jasna, na jak długo, to się dopiero okaże…
Cała Polska zobaczyła prawdę – o przyjaźni, o sojuszu, o świetnych stosunkach, o strategicznym partnerstwie z USA – wszystkie te narracje runęły jak domek z kart – i została naga prawda: chamskie ostentacyjne połajanki wsparte groźbami. To bezcenna dla nas wiedza.
Z tego wysoce niesmacznego i jako się rzekło – ORDYNARNEGO – zdarzenia płynie jednak pewna nadzieja dla przyszłości stosunków polsko-żydowskich.
Bo przecież, Szanowna Pani Ambasador, możemy sobie wyobrazić sytuację, że definitywnie zakończony zostanie proceder bezustannego zmuszania Polski do samobiczowania się za czyny popełnione i – głównie – niepopełnione. Za Jedwabne, w którym jak wiadomo każdy Polak miał niemiecką broń maszynową….i pełną szafę amunicji.
Za pogrom kielecki – organizowany przez zdominowaną przez jaką grupę etniczną? służbę komunistycznego państwa…. Za liczne urojenia literackie pismaków i niedorobionych historyków – opowiadających dla pieniędzy i zaistnienia w przestrzeni publicznej niestworzone historie nie mające wiele, a czasem nic wspólnego z prawdą historyczną…
My się już dość – jako wyżej wykazano, słusznie lub niesłusznie – biliśmy we własne piersi.
W ramach nowego otwarcia byłoby słuszne i sprawiedliwe, by i Żydzi uderzyli się we WŁASNE piersi. Zaczęli mówić i pisać prawdę: o kolaboracji z najeźdźcami Polski w 39roku, o kwietnych bramach, o wydawaniu Polaków w ręce NKWD, o grabieżczej partyzantce żydowskiej działającej wspólnie z judeobolszewią. O udziale w eliminacji polskich elit intelektualnych. O sprowokowaniu przez żydobolszewicki przecież rząd ZSRR Powstania Warszawskiego – do którego rozpoczęcia najpierw usilnie zachęcano, a następnie spokojnie czekano, aż Niemcy zrobią, to czego się spodziewano – dokonają kolejnej fazy eliminacji polskich elit.
Również o posiadających żydowski rodowód prowokacjach około wielkich polskich powstań narodowych: Listopadowego i Styczniowego – i wynikających z nich zsyłkach, prześladowaniach, eksterminacjach polskich patriotów przez zaborcę. I apanażach, nagrodach, tytułach, orderach dla Żydów – Kronnenberg się kłania zza grobu.
O fałszowaniu ważnych dokumetów państwowych, królewskich…
Także o nieustającej od końca IIwojny światowej istotnej, choć skrytej aktywności w życiu politycznym i gospodarczym Polski tak Ludowej, jak i tej po 89roku. O menorach na stołach w Magdalence. O menorze w 2010 roku na Pałacu Kultury i Nauki… Wiele jest tematów.
O tym wszystkim jest okazja wreszcie zacząć mówić – nie po cichu w gabinetach polityków i historyków – tylko w prime time – tak, by wszyscy chętni i zgłodniali tej wiedzy, mogli się z nią zapoznać.
Na takim nowym otwarciu można by oprzeć odnowienie i oczyszczenie stosunków polsko-żydowskich. Czy to się zdarzy, nie wiem, życzyłbym sobie, Polsce i Izraelowi – ale szczerze mówiąc, wątpię.
Jednak już można mówić o szeregu plusów – oprócz uzdrowienia wielu użytecznych idiotów w Polsce, nastąpiło też coś na kształt ujawnienia hordy ludzi sprawiających wrażenie izraelskich agentów wpływu działających w Polsce pod polskimi nazwiskami. Cała chmara tych indywiduów zameldowała się jak jeden mąż w mediach głównego nurtu, by biczować z zapamiętaniem Polskę i głosić chwałę Izraela…. to było bardzo żenujące ale i bardzo pouczające widowisko. Wystarczy ich starannie zapamiętać.
Świetnym przykładem jest tu przywołany wcześniej polski Żyd, Czesław Bielecki, który stanął w obronie decyzji ustawowej Polski, dosadnie określił zachowanie pana Netanjahu, wskazał też min. na liczne – i powszechnie znane – przykłady wojennego prześladowania Żydów przez Żydów… tymczasem jego interlokutorem było jakieś polskie indywiduum, którego nazwiska nawet nie pamiętam – typek ów robił i mówił wszystko by wykazać, że winna całej awanturze jest Polska – taki polski kocioł…
Wygląda więc na to, że plan „Judeopolonia” przynajmniej w wersji wprowadzenia oszustwem podstępem i metodą faktów dokonanych spalił na panewce – jeżeli zdecydujecie się by jednak ów projekt definitywnie wdrożyć, to chyba będzie to możliwe jedynie przy pomocy Merkav i Abramsów (samymi Merkavami moglibyście nie podołać…) Dzięki Wam, Naród otworzył oczy i  nawet chyba zrozumiał to, co zobaczył. Piszę „chyba” bo niestety, nie jest to oczywiste – stulecia wybijania elit nie pozostały bez wpływu.
Jest też jeszcze jeden wypływający z awantury, którą wywołaliście, bonus, wartość dodana dla Polski: oto dowiedzieliśmy się – z ust samych członków rządu – że są oni „najbardziej proizraelskim rządem w Europie. Wielu z nas, w tym niżej podpisany, dowiedziało się tego ze sporym osłupieniem. Będzie więc pora i okazja na zadanie pytań naszemu rządowi, głównie takiego: Z CZYJEGO UPOWAŻNIENIA prowadzicie najbardziej proizraelską politykę w Europie? Kiedy uzgodniliście to z Suwerenem? Na czym dokładnie ona, ta najbardziej proizraelska polityka, polega?
I szereg dalszych pytań wynikających z tych kilku zarysowanych. Bardzo jestem ciekaw odpowiedzi.
Kończąc już, Pani Ambasador, bo pora późna, a droga daleka – jest taki zwyczaj, znany jak się wydaje wszystkim, nawet niewyrafinowanym niedyplomatom, że gdy się idzie do kogoś w gości, to w którymś momencie trzeba podziękować za gościnę, wstać, ubrać się i wrócić do siebie. Jeżeli się tego nie zrobi w porę, to z miłego gościa, staje się intruzem, natrętem, impertynentem, wreszcie okupantem. Po prostu trzeba wiedzieć, kiedy wyjść, żeby jeszcze było miło – lub by przynajmniej nie zaczynało być wyraźnie niemiło.
Niestety nie jest argumentem wystarczającym dla pozostawania w gościnie ponad przyzwoitość to, że tam skąd przybywamy (przybywacie) , atmosfera jest aż gęsta. Od nienawiści do nas (was). Ta atmosfera sama z siebie taka się nie zrobiła, usilnie pracowaliście by taką się stała. I ciekawa rzecz – tam gdzie ta atmosfera tak gęsta od nienawiści i antysemityzmu – nie ma największych antysemitów (tak przecie twierdzicie) świata. TAM NIE MA POLAKÓW!!!
To kto was tam niepokoi? Czemu boicie się wracać? Skoro nie ma tam tych paskudnych Polaków?
A może problem w tym, że to WY SAMI jesteście źródłem i zarzewiem antysemityzmu? Wasze postępowanie generuje i nakręca spiralę nienawiści?
Zaś to, że tam NIE MA POLAKÓW, daje wam stuprocentową gwarancję tylko co do jednego: że nie znajdzie się tam – skoro nie ma tam Polaków – nikt, kto choć kiwnąłby palcem w bucie, by uratować jakiegoś Żyda….
Pozostając z (należnym) szacunkiem, załączam (stosowne) wyrazy
Andrzej Tokarski
bloger
publicysta
komentator polityczny
Polak (herbowy, jakby się kto pytał)

1 (wybrany) Komentarz
Aleksandr Isajewicz Sołżenicyn ostrzegał przed żydami !
Uważajcie na żydów bo zamordowali 66 mln Rosjan ! [ 1917-53 r ]
Bracia Słowianie ! anty żydzizm to przebudzenia narodowe Polaków ! to obrona przed zniewoleniem rasowo-plemiennej mafii żydowskiej
Ireneusz Tadeusz Słowianin Lach .

Brazylijski Żyd broni Polaków przed oszczerczą kampanią nienawiści



Polska, proszę Pana

(Cześć pierwsza)
Juliusz Osuchowski: Skąd, proszę Pana bierze się opinia, ze Polacy są antysemitami. Kto te opinie rozgłasza. Czy inaczej propaguje ja na cały świat?
Joseph Nitchthauser: Proszę Pana! Polski antysemityzm to jest straszne głupstwo. Ja tu wałcze z moimi żydami o to. Ja tu byłem przez osiem lat prezydentem Federacji Żydowskiej i zawsze z nimi walczyłem. Pokolenie które się tutaj urodziło, zostało nauczone przez swoich rodziców, którzy urodzili się w Polsce, ze Polak to antysemita.
Ja przeżyłem Oświęcim i inne obozy koncentracyjne, tylko dlatego, ze nauczyłem się spawać. Nauczyłem się od razu jak tylko mnie wzięli do obozu. Był to mały obóz na Górnym Śląsku niedaleko Katowic jakieś 50 kilometrów od nich i tam ja się nauczyłem spawać i acetylenem i elektrodami elektrycznymi. Ja lubiłem spawać, byłem dzieckiem, nie zdawałem sobie sprawy z tego, ze pracuje dla nazistów i to mnie chyba uratowało. Pracowałem do końca jako spawacz.
W Oświęcimiu było to komando 21, nazywało się “kraftwerke”, byli w nim tylko spawacze. Jakieś 300 ludzi, sami spawacze. Tego komanda nikt nie ruszał. Nigdy mnie nie bili, gdyby nie amerykańska bomba, która Amerykanie potraktowali fabrykę w której pracowało 98% więźniów, a podmuch wybuchu wyrzucił mnie na zewnątrz budynku i rozwalił mi uszy to i z wojny wyszedłem cało.
Chodzi o to, ze myśmy im (nazistom) pomagali. Ja to powiedziałem dla telewizji brazylijskiej. Ja się nie boje nikogo. Szczególnie nie boje się żydów. Jestem żydem, umrę żydem, mój ojciec był żydem; religii nie praktykuje żadnej, ale tez nie jestem ateista. Na drzwiach mam symbol żydowski, który maja na drzwiach wszyscy praktykujący żydzi, to na pamiątkę mojego ojca i matki, oni byli religijnymi, praktykującymi żydami.
Polska była jedynym z siedemnastu krajów, które naziści zajęli, republik, monarchii, który nie dostarczył ani jednego esesmana, ani dobrowolnie, choćby jednego żołnierza do Wehrmachtu.
Wszystkie inne kraje dostarczyły.
Ukraińcy – byli gorsi, jak esesmani niemieccy.
SS holenderskie – było jeszcze gorsze.
Dania – ten piękny kraj, który uratował prawie wszystkich swoich żydów, dostarczał kontyngenty SS.
Francja – była jedynym krajem z krajów okupowanych, w którym żydów francuskich, a było ich 400.000, nie wyaresztowali Niemcy. Zrobiła to policja francuska bez żadnego ponaglania i rozkazu niemieckiego. Znała ona wszystkie adresy i sami ich wyaresztowali. W Paryżu najpierw trzymano ich na welodromie De Wer skąd przewozili ich do Dani a z stamtąd, francuskie pociągi z francuska obsada zawoziły ich od Oświęcimia.
To, o czym się nie mówi, chyba jest ważniejsze, niz. to, o czym się mówi. A nie mówi się o tym jak myśmy, żydzi pomogli nazistom nas zniszczyć.
Jakieś dwa tygodnie temu zostałem zaproszony przez telewizje, aby właśnie mówić o tym. Zawiadomiłem kilka osób aby oglądali te moja pogadankę. W zasadzie bez żadnego specjalnego przygotowania opowiedziałem Brazylijczykom jak to było, co się naprawdę działo i co się stało. W Oświęcimiu nie było dość Niemców aby nas pilnować. Prawie wszyscy znajdujący się tam esesmani byli ranni i przysyłani z rożnych frontów.
Aby zagazować, a potem spalić, czasem 10 tysięcy, czasem 20 tysięcy ludzi dziennie, potrzeba było paręset osób aby przy tym strasznym procederze pracowali. SS-mani prawie co dwa tygodnie wybierali spośród więźniów żydowskich mocnych, zdrowych mężczyzn, grupę trzystu do pięciuset ludzi, którzy byli przydzielani do pracy w krematoriach i komorach gazowych. Po trzech tygodniach taka grupa szła do komory gazowej, a esesmani wybierali nowa.
Nigdy według mojej wiedzy i badań, a ja do dnia dzisiejszego jeszcze badam problem Holokaustu, nie znalazłem żadnego przypadku, aby ktokolwiek, chociaż jeden żyd powiedział – nie – ja nie będę pracował przy tym! Co ryzykował? – tylko tyle, ze by go od razu zastrzelili. Umrzeć by musiał, albo zastrzelony, albo zagazowany, bo Niemcy oszczędzali kule.
Gdyby tak się stało, Niemcy nie mogli by tego zrobić, co zrobili. Po prostu nie mieli dosyć ludzi, by ta machina funkcjonowała, gdyby nie komanda żydowskie, które zaprzęgnięto do machiny śmierci.
Ci wszyscy, co pracowali w tych komandach, wiedzieli, ze umrą, ze nie będą do końca wojny pracować w krematorium, ładować trupy do pieców, czy wyrywać złote zęby z zagazowanych ludzkich zwlok i ladowac je na wozki, aby dowiezc do krematorium.
Niemcy nie mieli ludzi, nie mieli mezczyzn. Na polach pracowali Polacy, w fabrykach wiecej pracowalo Ukraincow, bo Polacy nie chcieli pracowac solidnie i Niemcy nigdy nie wiedzieli, co oni wymysla i zrobia im na zlosc.
Jency – ci wszyscy: Amerykanie, Anglicy, Nowozelandczycy, Australijczycy – pracowali przy torach kolejowych, i tak dalej. Niemcow do pracy nie bylo, a do pilnowania tez malo. Zydow zmuszono oczywiscie, aby pracowali w krematoriach i komorach gazowych! Ale mozna bylo nie chciec! Chcialo sie uratowac zycie, tylko na jakies dwa tygodnie?
Tak samo w gettach! Przeciez Gettami administrowali zydzi. Byli tam zydowskie wladze, zydowska policja wykonujaca polecenia niemieckie. To nie Polacy pomagali Niemcom wyznaczac zydow do transportow – to robili zydzi. To nie Polacy pilnowali niemieckiego porzadku w gettach, ale zydzi.
Nie znam przypadku, aby zydzi administrujacy gettem, odmowili wykonania niemieckiego polecenia. Przeciez za to grozilo tylko zabicie i to tylko jednej osoby, a nie calej rodziny, jak grozilo to Polakom za pomoc zydowi, a Polacy to robili.
Zydzi amerykanscy wiedzieli doskonale, co sie dzieje z zydami europejskimi, zarowno przed 1939 rokiem jak i w czasie wojny. Ja jak cos robie, to robie az do konca i nic nie mowie, na co nie mam 100% dowodow. Ja mam tutaj dokument, ktory zostal opublikowany w prasie zydowskiej, tutaj, w Brazylii.
W “Redzenia Judaika” – to czasopismo jest drukowane w Sao Paulo – w tym to wlasnie pismie zostal dosc dyskretnie zreszta opublikowany artykul glownego jej redaktora, w ktorym napisal on, ze zydzi amerykanscy nie zrobili prawie nic, aby ratowac zydow europejskich przed zaglada. Powod? Obawiali sie konkurencji przy pracy. Ten, co to napisal, to nie byl idiota – to byl zyd, ktory doskonale wiedzial co i dlaczego pisze. Nazywal sie Oskar Minc. On jeszcze zyje, jest na emeryturze.
A co zrobily inne rzady jeszcze przed 1939 rokiem?
Anglicy zamkneli bramy.
Delegacji zydowskiej, ktora udala sie do Australii z prosba o wpuszczenie tam zydow europejskich, powiedziano, ze nie maja tam zadnych problemow rasowych i nie chca ich tez importowac z Europy. Zamkneli drzwi dla zydow.
A wie pan, ktory kraj otworzyl swoje granice wtedy dla zydow? Nie wie pan? POLSKA, prosze pana.
Ja jestem swiadkiem, jak bylo w tym malenkim miasteczku Andrychowie. Wie pan gdzie jest Andrychow?
Juliusz Osuchowski: Naturalnie, ze wiem.
Joseph Nitchthauser: Tak? Dzisiaj jest to duze miasto. Przed wojna bylo to male miasteczko 5.000 mieszkancow. Tam prosze pana nic nie bylo. Byla tylko taka fabryczka Bracia Czeczowiczka. Andrychow wowczas byl niedaleko granicy. Pewnego dnia zobaczylismy, jakies trzy, cztery miesiace przed wybuchem wojny, furmanki, ktore jechaly na Wadowice. Niektore zatrzymaly sie w Andrychowie. Byli to zydzi niemieccy, ktorym jeszcze Hitler zezwolil opuscic teren niemiecki i udac sie, gdzie tylko chca. Wtedy Francja wpuscila nieliczna grupe uchodzcow. Polska otworzyla zupelnie granice. Ja nie wiem, dlaczego dyplomacja Polska o tym zupelnie nie mowi. Jak nie wiedza – to moga mnie zawolac jako swiadka. Ja z tymi zydami niemieckimi rozmawialem. Ja juz wtedy mowilem calkiem niezle po niemiecku.
Moj ojciec urodzil sie w Niemczech pod Gliwicami i w domu z dziecmi mowil po polsku i po niemiecku, tak jak prawie wszedzie na Slasku. Ludzie miedzy soba mowili troche po polsku, troche po niemiecku.
Juliusz Osuchowski: Pare lat temu w Waszyngtonie zostalo otwarte muzeum Holokaustu zydow w czasie drugiej wojny swiatowej w Europie. Jeden z moich znajomych nazwal je Muzeum Wstydu zydow amerykanskich.
Joseph Nitchthauser: Swiete slowa, prosze Pana. To jest naprawde muzeum wielkiego wstydu zydow z USA. Ludzie, ktorzy nic nie zrobili, aby pomoc innym ludziom, zwlaszcza, gdy trzeba bylo ratowac zycie ludzkie, najchetniej obwiniaja innych o grzech zaniechania. Tak, innych! Bardzo latwo jest pokazac na innych i ich obwinic, nie mowiac nic o sobie, lub o swej rodzinie. Dzis w USA zydzi chca zapomniec, chce sie sie wybielic srodowisko tamtejszych zydow od grzechu zaniechania w stosunku do ich braci w ogarnietej straszna wojna Europie. Bardzo jest wygodna pozycja do obrony podnoszenie krzyku o antysemityzm.
Byl Pan moze w Izraelu?
Juliusz Osuchowski: Nie
Joseph Nitchthuser: A to szkoda. W Jerozolimie jest slynne muzeum zwane Jad Ba Sen. Obok tego muzeum jest taka aleja gdzie sa drzewa. Na kazdym drzewie jest tabliczka. Na tabliczkach sa nazwiska rodzin i ludzi nie-zydow, ktorzy w czasie okupacji uratowali zycie zydom. I wie Pan co? Tam sa prawie tylko polskie nazwiska! Tam stoja te tabliczki. Do dzisiejszego dnia nikt ich nie wyciagnal. A zydow w Polsce bylo duzo, w niektorych miasteczkach bylo ich prawie 90%, a calym kraju w gruncie rzeczy to wynosilo w stosunku do calej ludnosci jakies 15%.
Jak sobie mozna wyobrazic Francje ktora ma jakies 60 milionow ludzi. Dzisiaj zydow we Francji jest niewielu, a jak wielki jest tam antysemityzm obecnie. Wystarczy tylko maly ogien z zapalki, aby wybuchla rasistowska awantura. A co by bylo jak by tam teraz bylo 15% zydow, tak jak w Polsce przed wojna. To znaczy ile? 9 milionow zydow we Francji.
Nikt ze srodowiska zydow w USA slowem nie wspomina o tym, ze Polska byla jedynym krajem na swiecie, gdzie zyd mieszkajacy, urodzony w niej, nie byl zmuszany do mowienia po polsku. Nie bylo nawet takiego prawa, ktore zobowiazywaloby zyda do znania oficjalnego jezyka, jakim byl jezyk polski.
Wiec gdzie ten antysemityzm polski? Prosze pomyslec o wolnej republikanskiej Francji, w ktorej okolo 15% ludzi nie mowilo by po francusku. Czy w kolebce wolnosci, USA gdzie 15% obywateli nie mowilo by po angielsku, czy o Brazylii. Ludzie mowia, ale nie wiedza o czym mowia, nie rozumieja slowa antysemityzm, swoje slabosci przypisuja innym: to nie my, to oni.
(Czesc druga)
W Brazylii jest dyskryminacja w stosunku do czarnych, bo widzi sie ich inna skore. Nie wolno tu jednak nikomu powiedziec np. “ty jestes zydem parszywym”. Jest prawo, ja ksiazke z nim mam tutaj na biurku, kto je lamie idzie od razu do wiezienia – mowi Joseph Nitchthauser w obszernym wywiadzie udzielonym panu Juliuszowi Osuchowskiemu. – Nie ma w takim wypadku “habeas corpus”, czyli wypuszczenia za kaucja. Ryzykuje sie od dwoch do pieciu lat wiezienia, ale w wielu wypadkach to tylko teoria.
Naturalnie prawnie dyskryminacja i rasizm jest tu zabroniony, ale faktycznie on jest, na szczescie, nie wszedzie. Dyskryminacja w stosunku do zydow jest slaba, bo oni tu juz nie sa handlarzami. Jednak sa przypadku i nietolerancji w stosunku do zydow.
A dlaczego o to pytalem w telewizji? Ja sie zapytalem w telewizji, kim jest Dawid Wilbernstain, ktory jest mezem corki naszego prezydenta F. H. Cardozo. Czy byle jaki zyd w Polsce nazywal sie Dawid Wilbernstain? Ten ziec naszego prezydenta ma ladna gebe, wyglada jak aktor filmowy, jemu nikt nie odwazy sie powiedziec, ze jest zydem.
Ja rzadko mowie po polsku, bo obecnie tu w Belo Horizonte jest bardzo malo Polakow. Mowie tak jak mowie do dzisiejszego dnia, to miedzy innymi dlatego, ze przez dlugi czas tlumaczylem dla wojska. Jak Ojciec Swiety Jan Pawel II objal pontyfikat w Watykanie, to wtedy II sekcja wojska, ta anty-szpiegowska zaczela mu posylac wiadomosci o sytuacji kosciola w Brazylii. Ale Ojciec Swiety nie odpowiadal. Pewnego dnia zwrocili sie do mnie.
Ja publikowalem tutaj w gazecie, ze dostalem blogoslawienstwo od Ojca Swietego. To jest inna historia, bo moja siostra nieboszczka byla jego kolezanka. Tylko ja sie urodzilem w Bielsku, a cala moja rodzina jest z Wadowic. Moja siostra, ktora zmarla cztery lata temu, byla kolezanka Ojca Swietego. Ona urodzona byla w 1920 roku w grudniu, a Ojciec Swiety w 1920 roku w maju. A w Wadowicach wtedy byla tylko jedna szkola podstawowa wiec oni chodzili do niej razem do jednej klasy. Pewnego dnia ja napisalem do Ojca Swietego, bo siostra nie chciala, wstydzila sie. Napisalem, ze moja siostra Fela byla kolezanka Waszej Swiatobliwosci. W miesiac potem otrzymalem odpowiedz. W jakiej postaci? Fotografii w kolorach, mam ja tam na scianie nad biurkiem w pokoju gdzie daje lekcje. Jest to podobizna Ojca Swietego, a z tylu wlasna reka napisane blogoslawienstwo – “Niech was Bog Wszechmogacy blogoslawi w Imie Ojca i Syna i Ducha Swietego Amen” – Jan Pawel II.
Ja mam przyjaciela do dnia dzisiejszego tu w naszej gazecie, patrz – powiedzialem – dostalem blogoslawienstwo od Ojca Swietego. No to ja to opublikuje. No i opublikowal. Wojsko to przeczytalo. Pewnego dnia dostalem zaproszenie, zeby do nich przyjsc do czwartego pulku piechoty. Tam poprosili mnie o tlumaczenie jednej stronicy. Oni dali takie krotkie wiadomosci o kosciele w calej Brazylii. To bylo dla mnie zupelnie latwe. Przetlumaczylem, a oni poslali. Otrzymali odpowiedz po raz pierwszy, ale po polsku, podpisana przez ksiedza Dziwisza. Czy go Pan zna?
Juliusz Osuchowski: Tak, wiem kto to jest, ale nie znam go osobiscie.
Joseph Nitchthauser: A ja go znam osobiscie. On mnie zaprowadzil pozniej, jak sie ozenilem, moja pierwsza zona zmarla, to sie ozenilem z Marta. I zrobilem jej niespodzianke. Pojedziemy do Europy – powiedzialem – i zostaniemy przyjeci przez Ojca Swietego. Jest tu fotografia. Tak, widzialem ja. Byla to dla nas tylko audiencja, ale tak sie tam cos podzialo. Ksiadz Dziwisz powiedzial: no, dzisiaj jeszcze musze przyjac wiecej ludzi, przyjda jeszcze trzy parki i one beda razem z wami. I przyszli, ale Ojciec Swiety mowil tylko ze mna. Po polsku! A pozniej ksiadz Dziwisz nas odprowadzil z biblioteki Ojca Swietego az na sam dol. Tam pocalowalem go w reke. Bylo bardzo ladnie.
Ostatnio publikowali tutaj dokument, ze Watykan prosi o przebaczenie i tak dalej, ze katolicyzm nie zrobil dosyc dla zydow. Ja uwazam, ze nawet nie potrzebowali isc tak daleko. Nikt nie mogl nic zrobic dla zydow. Nikt! To byla ta tragedia. Nikt, ani Ojciec Swiety, ani ksieza, ani nikt. Pomimo wszystko jednak robili. Ja nie rozumiem, dlaczego Watykan musial prosic o przebaczenie? Przede wszystkim Papiez Pius XII zrobil co mogl. Jesli by zrobil wiecej, to by poslano tam dwoch esessmanow i by go tam zastrzelili w Watykanie i nikt by nawet nie gwizdnal. Nikt by nic nie mogl zrobic.
Tu, w Belo Horizonte, jest jedna rodzina, zreszta bardzo starych ludzi, zydow niemieckich, ktorzy uciekli z Niemiec, przeszli do Wloch i w 1942 roku, w pelnej wojnie, otrzymali paszporty Watykanu i przyjechali do Brazylii. W pelnej wojnie, prosze Pana! Tutaj mieszkaja, a w Sao Paulo jest wiele takich rodzin. Slyszal Pan na pewno o swietym Maksymilianie Kolbe? Ja zostalem przywieziony do Oswiecimia w cztery miesiace po jego smierci. Jeszcze sie duzo mowilo o nim. Ja juz trzy razy bylem w telewizji i trzy razy opowiadalem o swietym Maksymilianie Kolbe. Zawsze bylem przejety tym. Nie moglem zrozumiec, jak mozna sie poswiecic tak dalece za drugiego czlowieka, ktorego nawet nie znal. On tylko slyszal, ze ten porucznik powiedzial “o, moja zona, moje dzieci”, bo zostal wyznaczony zeby poszedl do tej celi glodowej. A ksiadz Kolbe wyszedl z szeregu, nie? I powiedzial: “Ja chce isc”. I poszedl.
Ja otrzymalem dokumenty – z Polski dokumenty, z Niepokalanowa – gdzie sie przypuszcza, dlaczego on zostal zaaresztowany. Bo zostal zaaresztowany calkiem zwyczajnie przez gestapo. Przyjechali do klasztoru i zabrali go. Najpierw poslali go do Pawiaka w Warszawie, a potem do Oswiecimia. Wiec miedzy innymi przypuszcza sie, ze ofiarowali mu obywatelstwo niemieckie, przypuszczajac ze Kolbe jest pochodzenia niemieckiego. Oni nie przyjal. W swoich kazaniach on zawsze dawal do zrozumienia, bo byl czlowiekiem bardzo inteligentnym, ze to nie jest w porzadku to co robia z Polakami, zydami i innymi narodami nazisci. On dal osobiscie rozkaz, polecenie – o czym duzo Polakow nie wie do dnia dzisiejszego, ja to mowie nie od siebie, ja mam dokumenty – aby otworzyc drzwi wszystkich klasztorow reguly franciszkanskiej, on byl franciszkaninem, aby przyjac Polakow i zydow, ktorzy zostali przez nazistow wyrzuceni z Pomorza. Jak on dal ten rozkaz, to w miesiac potem przyjechalo po niego auto i tak sie skonczylo.
No to jak mozna mowic, ze nie pomagali. Nawet Francuzi, ktorzy sami wydali Niemcom wszystkich swoich zydow, pomagali. Nie na tyle co Polacy, ale pomagali. Dzisiejszy arcybiskup Paryza, od ktorego tutaj mam list, zaraz go pokaze, Jan Maria Lustinger urodzony jest we Francji, ale jego rodzice byli zydami z Bielska, z mojego miasteczka. Miasteczka, w ktorym ja sie urodzilem. Oni pojechali do Francji juz w 1925 roku. Dzisiejszy Kardynal Lustiger urodzil sie w 1926 roku i cala jego rodzina i on tez byli normalnymi zydami. Nie wszyscy we Francji byli i sa radzi z tej Papieskiej decyzji.
Po wkroczeniu Niemcow do Francji, Francuzi zlapali jego rodzicow. Lustigera i jego starszego brata nie zlapali, gdyz schowali sie oni gdzies w piwnicy. Obu tych chlopcow – to byly prawie ze jeszcze dzieci – wzieli dobrzy ludzie do gor nad granice ze Szwajcaria i tam uratowali sie u gorali francuskich. W miedzyczasie Lustiger poprosil o chrzest. Przechrzcil sie na katolicyzm, jego brat nie. Jak skonczyl 16-16 lat powiedzial: “ja chce byc ksiedzem”. I dzisiaj jest kardynalem. Brat jego jest w Izraelu, mieszka w jednym kibucu. Nie wszyscy we Francji byli i sa radzi z tej Papieskiej decyzji. Ale nie mozna bylo ratowac. Za ratowanie zyda, za danie mu talerza zupy, na terenie tylko Polski, jezeli Niemiec zlapal, mogl zastrzelic, od razu na miejscu i zyda i Polaka jezeli chcial. Oni mieli wladze nad smiercia i nad zyciem we wszystkich panstwach, ktore oni zajeli. Oni byli wszechwladni. Tak, ze nie bylo mozliwosci, trzeba bylo miec bardzo duzo odwagi, zeby pomoc zydowi.
Polske i Polakow zawsze bronie, bo tak mnie rodzice nauczyli. I tak jak analizowalem dzisiaj, a mam na karku juz siedemdziesiat lat. Nie zmienilem opinii, bo wiem, ze jest wielka niesprawiedliwoscia jezeli mowi sie tak zle o Polakach.
Juliusz Osuchowski: Kim byli Pana Rodzice?
Joseph Nitchthauser: Moj ojciec mial furmanke i sanie i dwa konie. Jezdzil do Jaworzna do kopalni. Bral tam wegle zapakowane w worki, nie sprzedawal ich, tylko rozwozil. Nie tylko dla zydow, ale tez dla Polakow. I z tego utrzymywal cala rodzine – bardzo marnie.
Juliusz Osuchowski: Ten prosty czlowiek, woznica, Pana Ojciec, polski zyd nauczyl Pana patriotyzmu polskiego?
Joseph Nitchthauser: Tak. Mial brode nie taka dluga, ale taka jak ja. Ja mam brode nie dlatego, ze jestem zydem. Dwa lata temu pracowalem na rzecz jednego kandydata na burmistrza miasta w czasie wyborow. Wtedy wszyscy w naszym komitecie zapuscili brody, bo nasz kandydat nosil brode. Moge powiedziec, ze moj ojciec byl dosc poboznym zydem. Chodzil do boznicy – w kazda sobote rano. I bral mnie za reke, bral mojego brata, bylo nas piecioro, trzech synow i dwie corki, i prowadzil do boznicy. Ojciec nigdy nam nie mowil, ze mamy zle mowic o Polsce. On nam zawsze mowil, ze tu w Polsce, jest nasze miejsce i my mamy szanowac ten kraj.
Moj brat sluzyl w wojsku polskim w 1939 roku. Gdy wojna wybuchla, znalazl sie na najpierwszej linii frontu, bo sluzyl na samej granicy z Niemcami. Przeszedl z wojskiem cala kampanie wrzesniowa. On byl dobrym polskim podoficerem. Zginal w gettcie w Tarnowie wraz ze swa zona. Do naszego domu przychodzili sasiedzi i razem z ojcem pili. Oni, Polacy, wiecej rozmawiali z nim po niemiecku niz po polsku. Rozmawiali o wszystkim. O tym, co sie dzialo wokol nas i o sprawach waznych. Ja ubostwialem przysluchiwac sie tym rozmowom. Zawsze wracam pamiecia do domu mojego ojca i zawsze chcialem to co zostalo z mojego dziecinstwa tam pokazac mojej corce.
Jak uskladalem troche pieniedzy, a moja corka wtedy studiowala w Anglii, ona miala 18 lat. Pojechalem do Anglii, zabralem ja i powiedzialem: “zobaczysz gdzie twoi dziadkowie mieszkali”.Ona miala tydzien wakacji na uniwersytecie w Cambridge. Zawiozlem ja wszedzie, gdzie ja spedzilem moje dziecinstwo i gdzie zyla cala moja rodzina. Zydowska rodzina, ktora bardzo kochala i szanowala Polske i Polakow. To bylo bardzo wzruszajace byc tam skad wyszedlem i spotkac sie po latach ze znajomymi, ktorzy jeszcze w tych miejscach sie znalezli. To bylo wielkie przezycie, a oni wszyscy byli tacy serdeczni i tak bliscy, tak bardzo goscinni – prawdziwi starzy znajomi – Polacy.
=======================
========================================
Gross atakuje…Joseph Nitchthauser broni!
http://raportnowaka.pl/news.php?typ=news&id=366