środa, 14 kwietnia 2010

Jeszcze o Katyniu - komentarz prasy amerykanskiej


New York Times, 2010-04-13


Sława Polsce

ROGER COHEN

(tłumaczenie)


NEW YORK — Słysząc o polskiej tragedii, moją pierwszą myślą, było, że koło historii może stać się tak okrutne, że aż nie do zniesienia, niszcząc elitę Polski dwa razy w tym samym, przeklętym miejscu, w Katyniu.

Moją drugą myślą było, aby zadzwonić do mojego dawnego przyjaciela Adama Michnika w Warszawie. Michnik, intelektualista, sześć razy więziony przez komunistyczne marionetki Moskwy, kiedyś mi powiedział:


„Ktokolwiek, kto cierpiał z powodu upokorzenia, na pewnym poziomie, chce zemsty. Znam wiele kłamstw. Widziałem zabijanych ludzi. Ale również wiem, że rewanżyzm nigdy się nie kończy. Moją obsesją jest, aby nasza rewolucja nie przypominała tej francuskiej, czy rosyjskiej, ale tę amerykańską, w tym sensie, żeby była dla czegoś, a nie przeciw czemuś. Rewolucją dla konstytucji, a nie dla raju. Rewolucją anty-utopijną. Dlatego, że utopia prowadzi do gilotyny i do gułagów.”


Obsesja Michnika wydała owoce. Prezydent Kaczyński zginął. Sławomir Skrzypek, prezes NBP, nie żyje. Eksplozja w zamglonym lesie zabrała tych ludzi razem z pozostałymi 94-ema osobami lecącymi w drodze do Katynia. Ale demokracja Polski niewiele ucierpiała. Marszałek Sejmu do czasu nowych wyborów, stał się pełniącym obowiązki prezydenta. Pierwszy zastępca prezesa NBP objął obowiązki prezesa. Polska, często rozbierana na strzępy, nawet zmazana z mapy, jest spokojna i żyje w pokoju.


„Katyń jest miejscem kaźni polskiej inteligencji” powiedział mi przez telefon Michnik, w Polsce uosabiany z Gazetą Wyborczą. „To jest okropna narodowa tragedia. Ale pomimo mojego smutku jestem optymistyczny, ponieważ mocna i mądra deklaracja Putina otwarła nowy etap w relacjach polsko-rosyjskich, ale także że i my, Polacy, pokazaliśmy, że potrafimy być odpowiedzialni i stanowczy.”


W ten sposób Michnik odnosił się do słów premiera Władimira Putina po tym, jak on po raz pierwszy zdecydował w ostatnim tygodniu przyłączyć się do polskich oficjalnych przedstawicieli upamiętniających rocznicę mordu w Katyniu tysięcy polskich oficerów przez Związek Radziecki na początku Drugiej Wojny Światowej. Broniąc Rosjan przyznał jednak, że było to „cyniczne kłamstwo”, które ukrywało prawdę o Katyniu, że „nie ma usprawiedliwienia dla tej zbrodni” „totalitarnego reżimu”. Powiedział następnie, „Ale powinniśmy się ze sobą spotkać w połowie drogi, świadomi, że nie jest możliwe żyć jedynie przeszłością.”


Ta deklaracja, zresztą oddalona przez będącą jeszcze w epoce paleolitu, Komunistyczną Partię Rosji, miała mniejsze znaczenie, w porównaniu do obecności samego Putina, i zgięciu jego głowy w Katyńskim Lesie wstydu. Obserwując go obok polskiego premiera Donalda Tuska, myślałem o François Mitterrand’zie i Helmut-cie Kohl’u, jak ręka w rękę stali pod Verdun w 1984 roku: jak takie uroczyste momenty pojednania budowały cud Europy, całej i wolnej. Dziś Europa rozszerza się w kierunku Uralu.


Myślałem również o Willy Brant’cie na kolanach w Warszawskim Gettcie w 1970 roku, jako o punkcie zwrotnym na drodze do pojednania Niemców z Polakami, nawet w pewien sposób bardziej niewiarygodnym cudzie, w porównaniu z powojennym koalicją Niemców i Francuzów. Teraz, być może, mamy do czynienia z najbardziej zdumiewającym zbliżeniem polsko-rosyjskim.


Dziś jest jeszcze za wcześnie, aby powiedzieć gdzie zmierzają relacje Warszawy i Moskwy, ale na pewno nie jest za wcześnie mówić, że strata 96 ofiar byłaby dyshonorem, jeśli polscy i rosyjscy liderzy nie uczyniliby z tej tragedii uroczystego kroku pojednania. Tak jak Tusk powiedział Putinowi „Słowo prawdy może zmobilizować dwóch ludzi do poszukiwania drogi pojednania. Czy my możemy przekształcić kłamstwo w pojednanie? Musimy wierzyć, że możemy.”


Polska powinna zawstydzić każdy naród, który wierzy, że pokój i pojednanie są niemożliwe, każdy kraj, który wierzy, że należy poświęcić nową generację, aby pomścić żałobę historii. Wspominając o prześciganiu się w składaniu ofiary, ulubionego podejścia z przeszłości Bliskiego Wschodu, dziś myślę, że jest to forma pogardy dla dzieci, wpisując je na długą listę ofiar śmierci.


Niewiele narodów bardziej ucierpiało od 1939 roku, tak jak Polska, rozebrana na części przez pakt o nieagresji między Hitlerem a Stalinem, przekształcony przez Nazistów w centrum ich planu zniszczenia europejskich Żydów, kraj Oświęcimia i Majdanka, pole śmierci milionów chrześcijańskich Polaków i milionów polskich Żydów, bohaterska ojczyzna Powstania Warszawskiego, sowieckiej niewoli, ojczyzna Solidarności, utworzonej w wyniku prowadzonej walki o wolność, jedynej takiej organizacji w Po-jałtańskiej Europie, miejsce, gdzie Wisława Szymborska, jedna z ich wielkich poetów, napisała, „Historia liczy trupy w okrągłych liczbach” – 20 000 z nich jest w Katyniu.


To jest właśnie ta Polska, która dziś jest w pokoju ze swoimi sąsiadami i jest stanowcza. To jest ta Polska, która przyłączyła się do Niemiec w Unii Europejskiej. To jest właśnie ta Polska, która zobaczyła ten symbol w swojej burzliwej historii (włączając w to pracownicę Stoczni Gdańskiej Annę Walentynowicz i poprzedniego prezydenta na uchodźctwie Ryszarda Kaczorowskiego), w tym rozbitym, a wyprodukowanym w Związku Radzieckim odrzutowcu i odpowiedziała na to z godnością, zgodnie z regułami prawa.


Tak więc, nie mów mi, że okrutnej historii nie można przezwyciężyć. Nie mów mi, że Izraelici i Palestyńczycy nigdy nie będą mogli zawrzeć pokoju. Nie mów mi, że ludzie Bangkoku, Bishkeku i Teheranu na próżno marzą o wolności i demokracji. Nie mów mi, że kłamstwa mogą istnieć na zawsze.


Zapytaj Polaków. Oni znają odpowiedź.


poniedziałek, 12 kwietnia 2010

Dlaczego znowu Katyń?



Dlaczego znowu Katyń? Słowa te usłyszałem dziś w radiu. Rzeczywiście, słowa te oddają chyba najlepiej symbolikę tragedii. Myślę, że dzisiejsza katastrofa, oprócz wymiaru ludzkiego, stała się dla całego świata wielkim nauczycielem prawdy o Zbrodni Katyńskiej, dla wszystkich tych, którzy do dziś dnia zakłamywali historię, a nawet tych, którzy milczeli na ten temat. I w tym wymiarze, oddajmy cześć dla tych którzy zginęli dziś, aby upomnieć się o pamięć pomordowanych tu Polaków 70 lat temu.



http://www.youtube.com/watch?v=byuW6xU4b2g

http://www.youtube.com/watch?v=XMbvcp480Y4&feature=related


A oto co napisał jeden z internautów na ten temat, pod tym wykonaniem Adagia:


April 10, 2010 year in a plane crash at Smolensk killed Polish President Lech Kaczynski, along with his wife, politicians, military commanders of all units, representatives of the clergy, many important people for my country. They flew to honor the victims of the Katyn crime occurring 70 years ago. And on this land they have lost their lives. I wish that everyone in the world knew what a great tragedy for me and my country is an event.


niedziela, 11 kwietnia 2010

Tragedia w Katyniu

Niedziela 2010-04-11

Wczoraj miała miejsce katastrofa samolotu TU-154M, lecącym do Smoleńska na obchody 70 rocznicy Mordu w Katyniu, z Prezydentem RP Lechem Kaczyńskim, Prezydentem na uchodźctwie Ryszardem Kaczorowskim, wicemarszałkami Sejmu, dowódcami wszystkich rodzajów wojsk, Rzecznikiem Praw Obywatelskich, Przewodniczącym Instytutu Pamięci Narodowej, posłami, senatorami, osobami duchownymi, a także legendarną Anną Walentynowicz. To właśnie Annę Walentynowicz, w 1980 roku dyrekcja Stoczni Gdańskiej chciała zwolnić z pracy i to stało się wyzwalaczem-przyczyną strajków Sierpnia 1980, uwieńczonych utworzeniem Solidarność.










Dziś wielkie tłumy przybywają na Krakowskie Przedmieście, aby pożegnać Prezydenta, którego ciało w trumnie przyleciało ze Smoleńska.






Do samego Pałacu Prezydenckiego nie udało mi się docisnąć, ale zrobiłem parę zdjęć, które zamieszczam obok.















Na Krakowskim Przedmieściu, przed Domem Polonii, wystawiony został portret Macieja Płażyńskiego, prezesa Stowarzyszenia Wspólnota Polska, jednego z tych, którzy zginęli w katastrofie w Smoleńsku. Jak widać na zdjęciu, warszawiacy tłumnie ułożyli dywan zniczy przed jego portretem.

Poseł Tadeusz Iwiński opowiadał w radiu, że początkowo to on miał polecieć tym samolotem, ale ustąpił miejsca Jerzemu Szmajdzińskiemu (obaj SLD).

W katastrofie tej zginęli ludzie, o ironio, lecący na obchody 70-tej rocznicę Mordu w Katyniu. Tragedia ta jest jakby klamrą spinającą historię. Współczesną historię Polski, Prezydenta Kaczorowskiego - symbol ciągłości Polski Przedwojennej, Tragedię Katynia, Annę Walentynowicz - symbol powstania Solidarności 1980 roku i wreszcie obecnego Prezydenta RP, Lecha Kaczyńskiego, wraz z całym spektrum politycznym Sejmu.

Jak widać, nigdy nie wiadomo, komu bije dzwon...

http://www.youtube.com/watch?v=0Gx-N-kdIXk&feature=related


http://www.youtube.com/watch?v=Xoe3YkxLxnc&feature=related



sobota, 10 kwietnia 2010

Sednem choroby jest zaprzeczanie


Odnośnie Kroku Czwartego w książce „12-kroków dla dorosłych dzieci” czytamy:


Sednem naszej choroby jest zaprzeczanie. Jest destrukcyjnym

aspektem naszej choroby, ponieważ więzi nas w coraz bardziej niszczycielskim schemacie zachowań. Zaprzeczanie składa się z wielu złożonych mechanizmów obronnych i zachowań, z których nieświadomie korzystamy po to, aby nie stanąć twarzą w twarz wobec rzeczywistości. A oto niektóre postacie zaprzeczeń:


- Zaprzeczenie proste: uważamy, że coś nie istnieje, mimo, że w rzeczywistości istnieje (np. bagatelizowanie fizycznych objawów, które wskazują na istnienie choroby);


- Minimalizowanie: uznajemy fakt występowania problemu, lecz nie chcemy dostrzec jego powagi (np. przyznawanie, że więzi w związku z partnerem/partnerką są oziębłe, choć w rzeczywistości chodzi o ewidentne przypadki niewierności);


- Obarczanie winą innych: nie zaprzeczamy niewłaściwym zachowaniom, lecz winą za nie obarczamy innych (na przykład obarczanie naszych rodziców o nasze obecne niepowodzenia);


- Usprawiedliwianie (się): przepraszanie, dostarczanie alibi, usprawiedliwianie i tłumaczenie siebie bądź innych (na przykład usprawiedliwianie chorobą nieobecności partnera/partnerki w pracy, podczas gdy rzeczywistym tego powodem było pijaństwo);


- Uogólnianie: rozwiązywanie problemów na poziomie ogólnym, aby uniknąć bezpośredniego, emocjonalnego doświadczenia sytuacji (na przykład okazywanie współczucia przyjacielowi z powodu bólu głowy, mimo że wiesz, iż jego przyczyną jest pijaństwo);


- Manipulowanie: zmienianie tematu rozmowy, aby uniknąć rozmowy na tematy zagrażające (przez prowadzenie tak zwanych rozmów towarzyskich lub na tematy neutralne);


- Atakowanie: reagowanie gniewem lub rozdrażnieniem na uwagi dotyczące naszego aktualnego stanu, aby uniknąć rozmowy na ten temat (spowodowany niechęcią do wyrażania własnych uczuć).


Tyle książka. Interesującą ilustrację znalazłem w mojej korespondencji z Karoliną, na temat kroku drugiego i WSPÓLNEGO celu, której fragment przytoczę:


Karolina: Szukanie partnera do realizacji moich celów było tak bardzo wyczerpujące. Zaprzestałam tego, opracowałam technikę rozbijania celów większych ode mnie na ciągi dziesiątek celów z górnej granicy moich możliwości i mam w jej stosowaniu "mistrzostwo świata". (zwracam uwagę na wyrażenie „moich celów”, zamiast „wspólnego celu”)


Ja: Jeśli Ty masz cel większy od Ciebie, który da się rozbić na ciąg mniejszych wykonalnych przez Ciebie, to wg mnie, znaczy to, nie jest to cel większy od Ciebie.


Karolina: To prawda. W moim przypadku nie do końca, w realizacji każdego pod-ciągu pomagał mi ktoś, bo szukałam pomocy, z tym, że nie był to mój partner.

Ale w innym miejscu podkreśla:

… mówiłeś o DDA/DDD, 12 krokach, a ja … nie mam takich problemów, nie jestem rozbita, wyizolowana, nie muszę się składać do kupy… Może to zabrzmi dziwnie, ale powiem to wyraźnie - jestem osobą szczęśliwą, pełną uśmiechu i radości. A to, że singlem, to już zupełnie inna sprawa …

piątek, 9 kwietnia 2010

Mazurek makowo-orzechowy pyszny


Podkład: 200 g masła ukręcić z niewielka ilością fruktozy dodać pianę z 2 białek jaj i żółtka, wymieszać i następnie dodać mąki bezglutenowej (200g) i zagnieść ciasto. Rozprowadzić na foremce wysmarowanej masłem. Piec w 180 st. C. przez ok. 30 min.


Masa makowa: 300 g maku sparzyć i zostawić na noc w wodzie. Następnego dnia zmielić 2-3 razy przez maszynkę z garścią orzechów laskowych i włoskich. Do tego dodać łyżeczkę ispagulu (zakupić w sklepie zielarskim), łyżkę stołową inuliny (to również w sklepie zielarskim), dwa żółtka jaj ukręcone z łyżką fruktozy, oraz pozostałe białka ubite na sztywną pianę z łyżeczką fruktozy (ja to ubijałem przy pomocy skręconego drutu ze stali nierdzewnej wsadzonego do wiertarki, zdjęcie obok; widelcem mi nie szło). Do tego dodać bardzo drobno posiekaną laskę wanilii i trochę zapachu wanilinowego. Całość dobrze wymieszać i rozprowadzić na upieczonym podkładzie.

Na wierzchu ustroić paskami z ciasta pozostałego z podkładu posmarować je białkiem i piec w 180 st.C. przez ok. 45 minut. Pycha (niestety zjadłem przed zrobieniem zdjęcia).


A potem to już tylko mazurek:


http://www.youtube.com/watch?v=-dvbiz7iXe4



wtorek, 6 kwietnia 2010

KROK CZWARTY


W zeszłą niedzielę, tzn. 21 marca, w Puszczy Kampinoskiej było tak dużo wody, że było równo z mostkiem (na zdjęciu obok). Jeszcze trochę i woda by pokryła mostek. Bagno Debły stało się jeziorem Debły. Niestety bateria w moim aparacie się wyczerpała i nie mogłem zrobić zdjęcia.






W niedzielę, 4-go kwietnia była Wielkanoc. Niestety w Wielkanoc nie chodzi busik do Puszczy.

Ugotowaliśmy więc jaja w cebuli i zrobiliśmy bezglutenowy mazurek z makiem i orzechami. Bardzo bobry (przepis podam później). Dodatkowo były dwa rodzaje pierogów: (i) z soczewicą i indykiem, oraz (ii) z kapustą i grzybami. Pycha. Ostatnie pierogi zjadłem dzisiaj, a potem jeszcze resztkę mazurka.


W Lany Poniedziałek zajrzałem do Wielkiej Księgi DDA/DDD. Skoro mamy już kwiecień, więc zaczęliśmy Krok Czwarty. Dwie pierwsze historie nie zrobiły na mnie wrażenia, ale trzecia była tą, która dotknęła mnie do żywego. Po prostu była o mnie. Oto ona w oryginale i moim tłumaczeniu:




KROK CZWARTY

Dokonaliśmy gruntownego i odważnego obrachunku moralnego


Step Four Is The Shame Buster

For me, Step Four was the “Shame Buster.” I had a pervasive feeling of inadequacy and a sense of being defective. The Fourth Step “busted up” that shame.

Having my needs ignored or my vulnerabilities abused as a child created shame. As a child, I was not capable of figuring out that my parents’ illness and abusive behavior were the reason for my sense of abandonment and neglect. I thought I was not good enough to deserve the emotional support and care I needed. I survived by being good, perfect, and always right. I behaved in ways I knew would receive approval. I thought it if I could be good enough, I’d be safe.

I did Step Four by making a list of my good and troublesome behaviors. This helped me look objectively at my strengths and areas to improve. My shame started to dissolve as I started to see myself as I am. I no longer had to defend and rationalize my behavior to cope with shame. Shame is the lie that tells me I am bad. I’ve done some bad things, and I’ve done some good things. Step Four allows me see the actual truth. It tells me I am human. I have strengths and areas to improve. Step Four brought me a measure of self – worth, so I could start to let go of my compulsive need to be perfect, to be right, and to seek approval.


Krok Czwarty jest poskromicielem wstydu

Dla mnie, Krok Czwarty był „poskromicielem wstydu”. Do tej pory miałem przenikliwe uczucie inności, czy niepasowania i poczucie bycia niepełnowartościowym. Krok Czwarty okiełznał tamten wstyd.

Będąc dzieckiem moje potrzeby były ignorowane a moja godność raniona i to wytworzyło we mnie wstyd. Jako dziecko, nie byłem w stanie zdać sobie sprawy, że to choroba moich rodziców i ich znieważające wobec mnie zachowanie były przyczyną mojego poczucia odrzucenia i zaniedbania. Myślałem, że nie jestem wystarczająco dobry, aby zasługiwać na wsparcie emocjonalne i troskę, której potrzebowałem. Aby przetrwać musiałem być dobry, zawsze perfekt, zawsze w porządku, mający rację. Zachowywałem się tak, aby otrzymać pochwałę. Myślałem, że jeśli będę wystarczająco dobry, będę bezpieczny.

Przerabiając Krok Czwarty spisałem listę zarówno moich dobrych, jak i kłopotliwych zachowań. Pomogło mi to, aby obiektywnie spojrzeć na moje mocne strony, a także na obszary wymagające poprawy. Mój wstyd zaczął zanikać, kiedy zacząłem postrzegać się takim, jakim jestem. Nie musiałem już dłużej bronić i uzasadniać mojego zachowania, aby radzić sobie ze wstydem. Wstyd jest kłamstwem, które mi mówi, że jestem zły. Uczyniłem parę złych rzeczy, ale również uczyniłem parę rzeczy dobrych. Krok Czwarty pozwala mi postrzegać aktualną prawdę. Mówi mi, że jestem człowiekiem. Posiadam mocne strony, ale również obszary wymagające poprawy. Krok Czwarty dostarcza mi miary mojej wartości i w ten sposób mogę się pozbyć mojej kompulsyjnej potrzeby bycia perfekt, posiadania racji i szukania aprobaty.