wtorek, 18 października 2011

Po ataku 9/11


Pierwsi ratownicy utworzyli „Klub chorych na raka”

W czasopiśmie Lancet z 3 września 2011 roku (Lancet. 2011 Sep 3;378(9794):898-905. Early assessment of cancer outcomes in New York City firefighters after the 9/11 attacks: an observational cohort study.) ukazał się artykuł prezentujący wyniki badania oceny ryzyka zachorowania na raka wśród 9853 mężczyzn, którzy byli zatrudnieni jako strażacy w Nowym Yorku, i którzy pierwsi odpowiedzieli na atak z 11 września na World Trade Center, ratując ludzi i gasząc pożar. W badanej grupie ludzi, w porównaniu do całej populacji zachorowalność na raka wzrosła ponad 90%. CNN zamieściła reportaż prezentując wywiady z ludźmi, którzy pierwsi nieśli pomoc i gasili pożar:

First responders form 'cancer club'

http://edition.cnn.com/video/?/video/health/2011/09/07/sgmd-911-cancer-club.cnn

Z wywiadów z nimi, a także z bezpośrednich reportaży z akcji ratowniczej wynikało, że byli oni eksponowani na dym i gazy wydobywające się z pożaru. Oczywiście do tego należy dodać stres, na który byli eksponowani strażacy. Niemniej jednak, aby zdać sobie sprawę, jakie związki chemiczne mogły być obecne w gazach wydobywających się z pożaru, musimy się zastanowić, co się paliło. Nie przypuszczam, aby beton, szkło, stal i aluminium stanowiło zagrożenie dla zdrowia. Jednak wyposażenie budynków mogło zawierać substancje rakotwórcze. Myślę, że najgroźniejsze z nich to formalina (formaldehyd), wydobywająca się z palących mebli wykonanych ze sklejki, płyt wiórowych, które zawierają kleje fenolowo-formaldehydowe. Również różne związki uwalniające formalinę dodawane są jako środki konserwujące do różnych farb i lakierów etc.

Co więcej, w warunkach niedostatecznego dostępu tlenu, spalanie nawet paliwa pochodzącego z samolotów mogło produkować znaczne ilości toksycznego formaldehydu, który hamuje mitochondrialny łańcuch oddechowy, a przez to stymuluje oddychanie poprzez glikolizę i szlak fosfopentozowy, konieczny do podziału komórkowego.

Jak już wspominałem 16 lutego 2009 roku, że normy toksyczności OECD, a ściślej dopuszczalne stężenia dla formaliny, są co najmniej 1000 razy za duże, w stosunku do ich rzeczywistej toksyczności, w tym rakotwórczości. W wypadku ataku 9/11 mamy niemalże dowód, że tak jest w istocie. Oczywiście nikt nie mierzył składu chemicznego dymu wydobywającego się z pożaru i nie jest znane stężenie formaliny i innych związków toksycznych, niemniej jednak formalina jest tak prostym związkiem i powszechnie stosowanym w różnych klejach i środkach konserwujących, że prawdopodobieństwo jest bardzo wysokie, że to właśnie formalina jest przyczyną epidemii raka wśród ratowników pożaru z 11 września, którzy założyli „Cancer club” (Klub raka).


czwartek, 6 października 2011

Umarł Steve Jobs

Dziś umarł Steve Jobs. W 2005 roku został on zaproszony, aby wystąpić z wykładem dla studentów Stanforda na rozdaniu dyplomów. Całą przemowę można odtworzyć po adresem:

Steve Jobs' 2005 Stanford Commencement Address

http://www.youtube.com/watch?v=UF8uR6Z6KLc&feature=player_embedded#!



A poniżej zamieszam moje
tłumaczenie tego przemówienia:

Raport Stanforda, 14 czerwca 2005 r.

“Musisz znaleźć to, co kochasz,” mówi Jobs

Ten tekst został przedłożony i wygłoszony przez Steva Jobsa, CEO firmy Apple Computer i Pixar Animation Studio, w dniu 12 czerwca 2005 roku na uroczystości rozdania dyplomów ukończenia studiów na Uniwersytecie Stanforda.

Mam zaszczyt być z wami dziś podczas uroczystości rozdania dyplomów najlepszego uniwersytetu na świecie. Ja nigdy nie ukończyłem żadnego uniwersytetu. Prawdę mówiąc ten moment jest najbliższy uroczystości rozdania dyplomów, do której dotarłem. Dziś chcę opowiedzieć trzy historie z mojego życia. To wszystko. Nic wielkiego. Po prostu trzy historie.

Pierwsza historia jest o łączeniu kropek.

Po sześciu miesiącach uczęszczania na Uniwersytet Reed’a (Oregon) postanowiłem przerwać studia, ale pozostałem dalej na tym uniwersytecie jeszcze przez około 18 miesięcy, przed ostateczną decyzją porzucenia studiów. Dlaczego więc porzuciłem studia?

Zaczęło się to jeszcze przed moim narodzeniem. Moja biologiczna matka była młodą i niezamężną studentką robiącą magisterium na uniwersytecie, kiedy zdecydowała się na oddanie mnie w adopcję. Ona bardzo pragnęła oddać mnie w adopcję do rodziców, którzy również ukończyli uniwersytet. Tak więc wszystko było zaaranżowane, że ja będę zaadaptowany w momencie urodzin przez prawnika i jego żonę, z wyjątkiem faktu, że kiedy już się urodziłem, to oni w ostatniej minucie zdecydowali, że chcą dziewczynkę. Tak więc moi obecni rodzice, którzy byli na liście oczekujących, dostali w środku nocy telefon z zapytaniem, „My nieoczekiwanie mamy chłopca, czy wy chcecie go?” Oni odpowiedzieli: „Oczywiście”. Moja biologiczna matka potem odkryła, że moja matka nigdy nie ukończyła uniwersytetu, a mój ojciec nigdy nie ukończył liceum. Ona odmówiła podpisania ostatecznych papierów adopcyjnych. Jednak po paru miesiącach ona z oporami podpisała, kiedy moi rodzice obiecali, że pewnego dnia ja pójdę na uniwersytet.

I 17 lat potem poszedłem na uniwersytet. Ale naiwnie wybrałem uniwersytet, który był prawie tak drogi jak Stanford i całe oszczędności moich, klasy pracującej, rodziców poszły na moje czesne. Po sześciu miesiącach, nie mogłem dostrzec wartości w tym, czego się uczyłem. Nie miałem żadnego pojęcia, co ja chcę robić w życiu i nie mogłem zrozumieć, w jaki sposób uniwersytet mógłby mi w tym pomóc. I na to wydałem całe oszczędności całego życia moich rodziców. Tak więc zdecydowałem rzucić studia i zaufać, że wszystko się jakoś dobrze ułoży. W tym czasie miałem trochę obaw, ale patrząc wstecz to była najlepsza decyzja, jaką podjąłem w całym moim życiu. W momencie kiedy porzuciłem studia, przestałem uczęszczać na wymagane zajęcia, które mnie nie interesowały i zacząłem uczęszczać na zajęcia, które wyglądały interesująco.

Nie było to wszystko takie romantyczne. Nie miałem wszak akademika, i musiałem spać na podłodze w pokoju przyjaciół. Zbierałem butelki po Coca-coli aby je oddać za depozyt 5 centów, aby kupić jedzenie, a także chodziłem każdej niedzieli 7 mil przez miasto, aby dostać jeden porządny posiłek na tydzień w świątyni Hare Kriszna. Bardzo je lubiłem. Ale wiele z moich potknięć w trakcie postępowania zgodnie z moją ciekawością i intuicją okazały się później bezcenne. Pozwólcie, że dam wam przykład:

Uniwersytet Reeda prawdopodobnie w tym czasie oferował najlepsze instrukcje kaligrafii w kraju. Na całym kampusie każdy plakat, każda etykietka na każdej szufladzie była pięknie ręcznie wykaligrafowana. Ponieważ ja rzuciłem studia i nie musiałem brać normalnych kursów, zdecydowałem się wziąć kurs kaligrafii, aby się nauczyć jak to robić. Nauczyłem się różnych styli takich jak serif, san serfi, nauczyłem się o zróżnicowanych odstępach między literami w różnych kombinacjach, o tym, co czyni wspaniałą typografię wielką. To było piękne, historyczne, subtelne artystycznie, w takim sensie, którego nauka nie była w stanie pojąć, i ja byłem tym zafascynowany.

Wtedy nie miałem żadnej nadziei, że to znajdzie jakieś praktyczne zastosowanie w moim życiu. Ale 10 lat potem, kiedy projektowaliśmy pierwszy komputer Macintosh, wszystko to wróciło do mnie. I wszystko to zaprojektowaliśmy w oprogramowaniu Macintosh. To był pierwszy komputer z piękną typografią. Jeśli nie wziąłbym tego pojedyńczego kursu na uniwersytecie, Mac nidgy by nie miał tak wielu styli czcionek z proporcjonalnymi odstępami. A ponieważ Windows skopiował Macintosha, to prawdopodobnie żaden komputer osobisty nie miałby tych typografii. Jeśli nigdy bym nie porzucił uniwersytetu i nigdy bym nie wziął kursu kaligrafii, żaden komputer nie miałby tak pięknej typografii, jaką mają teraz. Oczywiście to było niemożliwe połączyć kropki patrząc do przodu, kiedy byłem na uniwersytecie. Ale to było bardzo, bardzo wyraźne patrząc wstecz z perspektywy 10 lat.

Tak więc nie możesz połączyć kropki patrząc wprzód; ale możesz je połączyć jedynie patrząc wstecz. Musisz więc zaufać, że kropki w przyszłości jakoś się połączą. Musisz uwierzyć w coś, twoją żyłkę, przeznaczenie, karmę, w cokolwiek. Takie podejście nie pozwoliło mi upaść, a także uczyniło wielką różnicę w moim życiu.

Moja druga historia jest o miłości i stracie.

Byłem szczęściarzem – odkryłem wcześnie w życiu to, co lubię robić. W wieku 20 lat Woźniak i ja wystartowaliśmy firmę Apple w garażu moich rodziców. Ciężko pracowaliśmy i w ciągu 10 lat Apple urósł z zaledwie nas dwóch w garażu do firmy z obrotami dwóch miliardów dolarów i zatrudnionych 4000 pracowników. Rok po ukończeniu zaledwie 30 lat, wypuściliśmy nasze najlepsze dziecko – Macintosh. I wtedy zostałem wyrzucony z firmy. Jak to możliwe, aby zostać wylany z firmy, którą założyłem? Tak więc, kiedy Apple wzrastał my zatrudniliśmy kogoś, kto wydawał mi się być bardzo utalentowany, aby zarządzać firmą ze mną, przez pierwszy rok albo nieco dłużej, sprawy szły bardzo dobrze. Ale wówczas nasza wizja przyszłości zaczęła się rozchodzić i ewentualnie nasze wizje się rozpadły. Kiedy to się stało, rada nadzorcza stanęła po jego stronie. W ten sposób zostałem wyrzucony w wieku 30 lat. I to stało się w sposób bardzo upubliczniony. To na czym byłem skoncentrowany przez całe moje dorosłe życie raptem się skończyło. To było dla mnie dewastujące.

Przez parę miesięcy rzeczywiście nie wiedziałem co robić. Czułem się jakbym zawiódł poprzednią generację przedsiębiorców – tak jakbym upuścił pałeczkę, która została mi przekazana. Spotkałem się z Dawidem Packardem i Bobem Noyce’m i próbowałem przepraszać za to, że tak źle postąpiłem. Stałem się bardzo upublicznionym przegranym. Nawet myślałem aby uciec z doliny krzemowej. Ale pomału coś zaczęło kiełkować w mojej głowie – wszak wciąż kochałem to, co robiłem. W Apple rzeczy nie zmieniły się ani na jotę. Zostałem odrzucony, ale wciąż byłem zakochany. I wtedy postanowiłem, zacząć wszystko od nowa jeszcze raz.

Nie widziałem tego wtedy w ten sposób, ale okazało się, że wyrzucenie mnie z Apple stało się najlepszą rzeczą dla mnie. Ciężar bycia pełnym sukcesów został zastąpiony lekkością bycia znowu początkującym, mniej pewnym wszystkiego. Uwolniło mnie to, aby wejść w jeden z najbardziej kreatywnych okresów mojego życia.

Podczas następnych pięciu lat wystartowałem z firmą nazwaną NeXT, i następną firmą zwaną Pixar, a także zakochałem się w zachwycającej kobiecie, która została moją żoną. Pixar poszedł w kierunku stworzenia pierwszego na świecie komputerowo animowanego filmu, Toy Story, i teraz jest najlepszym na świecie i pełnym sukcesów studiem. W niewiarygodnej kolei losu, Apple kupił NeXT, i w ten sposób wróciłem do Apple, a technologia, którą opracowaliśmy w NeXT stała się sercem bieżącego odrodzenia Apple’a. A Laurene i ja razem stworzyliśmy cudowną rodzinę.

Jestem pewny, że żadne z tych wydarzeń by się nie stało, jeśli bym nie został wyrzucony z Apple. To było okropne w smaku lekarstwo, ale zdaje się, że pacjent je potrzebował. Czasami życie uderzy cię cegłą w głowę. Ale nie trać wiary. Jestem przekonany, że jedyną rzeczą, która pozwoliła mi w dalszym ciągu działać, było to, że ja kochałem to robiłem. Musisz odkryć to, co kochasz. I to jest prawdziwe w pracy i z twoimi kochankami. Twoja praca wypełni dużą część twojego życia, i jedynym sposobem, aby być naprawdę usatysfakcjonowanym jest robić to, co wierzysz, że jest wspaniałe. A jedynym sposobem, aby wykonywać wspaniałą robotę jest to, żeby kochać to co robisz. Jeśli do tej pory nie odkryłeś, co kochasz, trwaj w poszukiwaniach. I nie spoczywaj, aż znajdziesz. Tak jak ze wszystkimi sprawami serca, będziesz wiedział, kiedy to znajdziesz. I tak jak we wszystkich wspaniałych relacjach, to staje się coraz lepsze i lepsze w miarę jak upływają lata. Tak więc trwaj w poszukiwaniach. I nie spoczywaj.

Moja trzecia historia jest o śmierci.

Kiedy miałem 17 lat, przeczytałem taki cytat, który brzmiał mniej więcej tak: „Jeśli ty żyjesz każdego dnia, tak jakby to był twój ostatni dzień, pewnego dnia na pewno będziesz miał rację.” Zrobiło to na mnie wrażenie i od tego czasu, przez ostatnie 33 lata, patrzyłem w lustro każdego ranka i pytałem siebie samego: „Jeśli dziś byłby moim ostatnim dniem życia, czy bym chciał robić to, co zamierzam robić dzisiaj?”. I kiedykolwiek, przez parę dni z rzędu, odpowiedź była „nie”, wiedziałem, że coś muszę zmienić.

Pamiętanie, że wkrótce umrę jest najważniejszym narzędziem, jakie kiedykolwiek spotkałem, które pomogło mi uczynić wielkie decyzje w życiu. Ponieważ prawie wszystko – zewnętrzne oczekiwania, cała duma, wszystkie lęki przed ambarasem, lub porażką – te rzeczy po prostu się nie liczą w obliczu śmierci, pozostawiając to, co rzeczywiście jest ważne. Pamiętanie, że ty zamierzasz umrzeć jest najlepszą drogą, jaką znam, aby uniknąć pułapki myślenia, że ty masz coś do stracenia. Jesteś po prostu nagi. I nie ma powodu, aby nie postępować zgodnie z twoim sercem.

Około rok temu, byłem zdiagnozowany, że mam raka. Miałem skan o 7:00 rano, i z niego wyraźnie wynikał rak mojej trzustki. W tym czasie ja nawet nie wiedziałem, co to takiego jest trzustka. Lekarze powiedzieli mi, że to prawie na pewno taki typ raka, który jest nieuleczalny i że nie powinienem oczekiwać, aby żyć dłużej niż sześć miesięcy. Mój lekarz poradził mi pójść do domu i uporządkować swoje sprawy, co w języku lekarzy znaczy, że powinienem się przygotować do śmierci. Znaczy to, żeby spróbować powiedzieć w ciągu paru miesięcy swoim dzieciom wszystko, co do tej pory wydawało ci się, że masz co najmniej 10 lat, aby to im powiedzieć. Znaczy to, żebyś się upewnił, że wszystko jest zapięte, i że dla twojej rodziny będzie to tak łatwe, jak tylko możliwe. Znaczy to, żeby powiedzieć wszystkim żegnajcie.

Ja żyłem z taką diagnozą cały dzień. Późym wieczoerm tego dnia miałem biopsję, w której lekarze wsadzili mi endoskop przez moje gardło, przez żołądek do jelit, wsadzili igłę do mojej trzustki i pobrali parę komórek raka. Ja byłem pod narkozą, ale moja żona, która była tam, powiedziała, że kiedy oni oglądali te komórki pod mikroskopem, lekarze zaczęli płakać, ponieważ okazało się, że to był bardzo rzadki rodzaj raka, który jest uleczalny przy pomocy chirurgii. Miałem operację i teraz jestem zdrowy.

Wtedy byłem najbliższej śmierci i mam nadzieję, że bliżej nie będzie przez następne parę dekad. Natomiast przechodząc przez to, teraz mogę powiedzieć wam, z trochę większą pewnością, niż jeśli śmierć byłaby użytecznym, ale czysto intelektualnym pojęciem:

Nikt nie che umrzeć. Nawet ludzie, którzy chcą pójść do nieba, nie chcą umrzeć, aby się tam dostać, Ale wciąż śmierć jest naszym przeznaczeniem, które my wszyscy dzielimy. Nikomu nie udało się przed nią uciec. I to jest tak, jak powinno być, ponieważ Śmierć jest prawdopodobnie najlepszym pojedynczym wynalazkiem Życia. Jest czynnikiem wymiany Życia. Usuwa stare, a by zrobić miejsce nowemu. Teraz nowym jesteście wy, ale pewnego dnia, nie za długo od dziś, wy staniecie się stopniowo starymi i będziecie usunięci. Przepraszam, że mówię tak dramatycznie, ale to jest prawda.

Twój czas jest ograniczony, tak więc nie marnuj go na życie czyimś życiem. Nie daj się złapać w pułapkę myślenia dogmatycznego – to znaczy życie zgodnie z wynikami myślenia innych ludzi. Nie pozwól hałasowi innych opinii utopić twój własny głos. I co najważniejsze, miej odwagę postępować zgodnie z twoim sercem, i intuicją. One w jakiś sposób wiedzą, kim ty naprawdę chcesz zostać. Wszystko pozostałe jest drugorzędne.

Kiedy byłem młody, w tym czasie istniała zdumiewająca publikacja zwana „Katalog całej Ziemi”, która była biblią mojego pokolenia. Była ona napisana przez gościa imieniem Stewart Brand, nie tak daleko stąd w Menlo Park i on to wykonał z poetycznym natchnieniem. To było w późnych latach sześćdziesiątych, przed osobistymi komputerami, i drukowaniem komputerowym, tak więc wszystko to było wykonane przy pomocy maszyn do pisania, nożyczek i aparatów Polarioda. To było coś w rodzaju Google w formie papierowej, 35 lat przed powstaniem Google’i: to było idealistyczne i przepełnione miłymi narzędziami i wspaniałymi pojęciami.

Stewart i jego zespół opublikowali kilkanaście tomów “Katalogu całej Ziemi”, i zgodnie z założeniem wypuścili ostatni tom. To było w połowie lat 70-dziesiątych, a ja byłem w waszym wieku. Na ostatniej okładce ich końcowego tomu umieścili fotografię wiejskiej drogi o poranku. Takie drogi mogłeś znaleźć podczas autostopu, jeśli lubiłeś przygody. Pod spodem tej fotografii były słowa: „Bądź spragniony. Bądź głupi” I ja zawsze sobie tego życzyłem. A teraz jako absolwentom uniwersytetu, zaczynającym nowe życie, życzę wam tego samego: Bądźcie spragnieni. Bądźcie głupi.

Dziękuję wam bardzo.

PS. Gdzieś wyczytałem, że biologiczna matka nie mogła wyjść za mąż za ojca Steve'a, ponieważ jej ojciec był tyranem i nie pozwolił jej na to ze względu na fakt, że jej wybranek pochodził z Syrii. Dlatego oni zdecydowali się oddać dziecko w adopcję. Biologiczna matka Steve'a zdecydowała się wyjechać z Wisconsin do San Francisco, aby tam urodzić dziecko i oddać w adopcję. Niemniej jednak, po jakimś czasie biologiczni rodzice Steve'a pobrali się i mieli razem jeszcze córkę. Steve Jobs poznał tą swoją biologiczną siostrę i od tego momentu stali się sobie bardzo bliscy. Jednak zdaje się Steve nigdy nie poznał swojego biologicznego ojca.

Ostatnia wizja Steve Jobsa: Główna siedziba Apple mogąca pomieścić 12 tys. pracowników.


środa, 5 października 2011

Wybory do Sejmu 2011 nadal proporcjonalne

Ostatnio w Polsce mamy kampanię wyborczą do Sejmu i Senatu. Wielu komentatorów zwraca uwagę na bezbarwność tej kampanii. Ja natomiast słuchając radia publicznego jestem po prostu przerażony tym, co słyszę nie tylko z ust kandydatów do Sejmu, ale również pytaniami prowadzącego redaktora. Jeśli np. wypowiada się kandydat z Płocka czy Radomia, to wcale nie podnosi spraw ogólnopaństwowych, ale mówi, że on załatwi obwodnicę, czy inne udogodnienie dla danego miasta. W dalszym ciągu, jako skutek ordynacji proporcjonalnej, postępuje zanik dobra wspólnego, dalej mamy rozdrapywanie tego sukna, jakim jest Rzeczpospolita.

Tymczasem w internecie ukazał się szokujący wywiad z maklerem Alessio Rastani w BBC:

Światem rządzi Goldman Sachs a nie rządy

http://www.youtube.com/embed/Q-EGHe6W15U?rel=0




Przy okazji, czasami warto wiedzieć, że istnieje alternatywne radio "wolne-media":

http://radio.wolnemedia.net/#

wtorek, 4 października 2011

Stadion Narodowy


W niedzielę 2 października 2011 roku był drugi dzień otwarty Stadionu Narodowego w budowie. Tym razem organizatorzy pozwolili publiczności zając miejsca na trybunach. Jednak gorący dzień i słońce spowodowały, że ludzie woleli siadać na trybunach zacienionych, co widać na załączonym zdjęciu. Podczas tego dnia pokazywano rozwijanie dachu nad stadionem. Jest to drugi na świecie stadion, który jest całkowicie pokryty. Interesujące jest, że materiał tworzący ten dach jest podgrzewany, co nie pozwoli, aby gromadzący się śnieg spowodował awarię tego dachu. Po rozłożeniu całego pokrycia dachowego, jeden z robotników wszedł na ten dach i przy zdumionej publiczności szedł po tym pokryciu brezentowym aż na sam czubek, a potem zszedł na część szklaną. Obok zamieszczam kilka migawek z tego pokazu. Warto zwrócić uwagę, że przy całkowitym rozpostarciu składanego dachu, pozostaje przezroczysta przestrzeń, która jest częścią stałego dachu i jest zrobiona ze szkła.









































poniedziałek, 3 października 2011

Nowości Internetowe

W 2009 roku pisałem na temat Susan Boyle. Niedawno pojawiła się wersja z napisami po polsku. Oto ona:

Napisy Polskie Susan Boyle - Britain's Got Talent [Polski]

http://youtu.be/LB7sI8CG-5M


Drugą nowością jest Sung-Bong Choi, który pojawił się w czerwcu tego roku i do dziś uzyskał ponad 12,5 mln wejść. Teraz ta wersja z podpisami angielskimi została zdjęta, ale pojawiła się nowa, mam nadzieję, że nie zostanie zdjęta. Dziś (4 pażdxiernika) edytuję ten post i zauważyłem, że pierwotna wersja znowu się pojawiła. Tak więc zamieszczam link do obu wersji.
Trudno to obejrzeć be chusteczki. Ponieważ ja nie umiem zmieniać podpisów, więc spróbuję je przetłumaczyć:

Oto przeciętnie wyglądający facet gotowy wystąpić na scenie.
- Mam 22 lata i na imię mam Choi, Sung-bong.
- Żyłem w bardzo trudnych warunkach.
- Wciąż czuję się niewygodnie stojąc przed wyzwaniem wystąpienia w tym konkursie.
- Ja po prostu chcę być taki sam jak inni normalni ludzie.
- Ja nie śpiewam tak dobrze, ale kiedy śpiewam, czuję, że staję się inną osobą.
- Halo!
- Halo!
- Na imię mam Choi. Sung-bong i mam 22 lata
- Z twojego wyglądu nie mogę powiedzieć jak ty zarabiasz na życie?
- Jestem pracownikiem fizycznym.
- Wcześnie rano..?!
- Tak
- Kiedy patrzę na twoją aplikację,
zauważyłam, że rubrykę "rodzina" zostawiłeś pustą.
- Ja zostałem porzucony w sierocińcu, kiedy miałem 3 lata

i kiedy miałem pięć lat uciekłem stamtąd po tym, jak zostałem pobity przez ludzi z sierocińca.
- W takim razie jak ty żyłeś od tamtego czasu?
- Sprzedawałem gumy do żucia i energetyzujące napoje na ulicy...
W ten sposób spędziłem 10 lat.
- Czy oprócz ciebie był ktoś z tobą?
- Nie, ja byłem sam.
- Czy to znaczy, że pozostawałeś sam od piątego roku życia?
- Tak..
- Ja żyłem tak przez dziesięć lat.
Spałem na klatkach schodowych lub w publicznych toaletach...
Przez dziesięć lat, tak jak jętka jednodniówka..
- Czy ty chodziłeś do szkoły?
- Nie, zdałem test GED (mała matura), aby zaliczyć szkołę podstawową i gimnazjum
a Liceum było moją pierwszą szkołą do której uczęszczałem..
- Ojej, to jest nie do uwierzenia.
- Czy teraz zamierzasz zaśpiewać?
- Tak,
- Czy ty cieszysz się śpiewaniem?
- Zamiast powiedzieć, że "ja śpiewam, ponieważ ja cieszę się tym,"
powiem, że ja lubię śpiewać ponieważ to była pierwsza rzecz ja polubiłem, po tym, jak żyłem życiem jętki.
Ja nie jestem dobrym śpiewakiem, ale ja po prostu to lubię.
- Pozwól, że posłucham twojego śpiewu.

W wyobraźni widzę świat sprawiedliwy
tam wszyscy żyją w pokoju i uczciwości.
Marzę o duszach które są zawsze wolne
jak chmury które lecą
pełne człowieczeństwa w głębi duszy

W wyobraźni widzę świat jasny
tam nawet noc jest mniej ciemna
Marzę o duszach które są zawsze wolne
jak chmury które lecą

W wyobraźni jest ciepły wiatr
który wieje w miastach jak przyjaciel
Marzę o duszach które są zawsze wolne
jak chmury które lecą
pełne człowieczeństwa w głębi duszy.

- Ja po prostu chcę cię przytulić.
- Dlaczego ty chcesz śpiewać?
- Kiedy byłem młody..
Przydarzyło mi się wiele rzeczy niedobrych
Takich jak np. zostałem sprzedany gdzieś
Pewnego dnia, kiedy sprzedawałem gumy w nocnym klubie widziałem wokalistę śpiewającego na scenie.
Zwykle w klubach nocnych grają taką ekscytującą muzykę, nieprawdaż?
Ja byłem zafascynowany przez śpiewaka, który śpiewał na scenie tak szczerze.
Od tego czasu zacząłem lubić śpiewanie.
- Czy ty chciałbyś zostać wokalistą?
- Tak
- Ja to widzę.
Myślę, że ty masz dobry instrument w gardle
Czy ty brałeś jakieś lekcje (śpiewu)?
- Ja wziąłbym takie lekcje jeśli miałbym szansę
Ja po prostu słucham i ćwiczę sam
- Bez względu na wynik tego konkursu
Chciałabym podać ci rękę, abyś mógł wziąć lekcję śpiewu.
Dziękuję za wspaniałą prezentację.
- Myślę, że po reakcji widowni możesz powiedzieć jaki miałeś wspaniały występ
Zrobiłeś wspaniałą robotę
- OK, zdecydujmy
- Tak, dla mnie,
- Tak!!!
- Gratulacje! Przeszedłeś do następnego etapu.

- Teraz oklaskiwało cię setki ludzi na widowni.
i jeśli my wypuścimy ten epizod w eter tysiące ludzi będzie cię oklaskiwało,
A jeśli ty zrobisz wszystko co w twojej mocy do końca konkursu,
Ty wiesz ile ludzi jest w Korei, prawda?
Więcej niż 50 milionów będzie cię oklaskiwało.
A jeśli naprawdę bardzo będziesz się starał, myślę, że 6,5 miliarda ludzi na świecie zostanie się twoim fanem
Nigdy nie myśl, że jesteś sam!
Wykonałeś wspaniałą robotę, Sung-bong!
Zrób to, Sung-bong!
Jestem tak bardzo dumny z ciebie!

- Bez względu na swoje twarde życie
on z pasja zmierzał w kierunku który naprawdę wybrał
a nawet ludzie utalentowani rzadko mają taką pasję.
- Barwa tonu jego głosu magicznie przyciąga uwagę słuchacza.
- Cieszę się bardzo, że go spotkałam
Ja po prostu chcę, żeby on był szczęśliwy!
Od teraz na zawsze!

[Korea's Got Talent] tvN 코리아 탤런트 Ep.1 Sung-bong Choi!!!

http://www.youtube.com/watch?v=BewknNW2b8Y

http://youtu.be/BewknNW2b8Y



Sung-bong Choi!!! [ ENGLISH SUBTITLES] [will make you cry!!]
http://www.youtube.com/watch?v=zmA9VZ9e0S0


Rags-to-riches Korean reality TV star Choi: 'Music was my only friend'
Od szmat-do-bogactwa rzeczywista gwiazda TV Choi: "Muzyka była moim jedynym przyjacielem"


By Paula Hancocks, CNN

http://edition.cnn.com/2011/SHOWBIZ/Music/08/21/south.korea.talent/index.html

sobota, 1 października 2011

I przejdą deszcze...


28 września byliśmy na balecie Krzysztofa Pastora "I przejdą deszcze...". Reżyser i choreograf tego baletu, jak sam mówi, był inspirowany wierszem Krzysztofa Kamila Baczyńskiego o tym samym tytule, a także muzyką wielkiego polskiego kompozytora Henryka Mikołaja Góreckiego (niedawno umarł). Z przyjacielem zostaliśmy zaproszeni przez Grzegorza, który jest basistą w orkiestrze Teatru Wielkiego Opery i Baletu. Poniżej zamieszczam linki z tego baletu. Coś pięknego! W ogóle ja przyszedłem na ten spektakl całkowicie nieprzygotowany. Całkowicie. Jeszcze przed spektaklem rozmawiałem z bileterkami. A tu gaśnie światło i zostałem powalony muzyką Góreckiego "Beatus vir" w wykonaniu orkiestry i chóru. Coś mnie złapało za gardło i nie mogłem nic powiedzieć. Jakie to było piękne, i ta czystość, klarowność, każdy dźwięk mogłem usłyszeć jakby ogarniający mnie całego. Co za akustyka! Wspaniałe! Jak wspomniałem muzyka tego początku to "Beatus vir" Góreckiego w zamieszczonym linku chyba jest to fragment w 10:14 minucie (ten reportaż nie jest po kolei). A do tego jeszcze balet. Na przykład ta wspaniała scena w 11:07 minucie, gdzie zderza się przeszłość (te podświetlone "posągi" z tyłu, chciałoby się powiedzieć z czasów Faraona) z żywiołowym tańcem młodzieży: teraźniejszością). I wspaniała, nie, po prostu rewelacyjna! oprawa światłem, gra pustką i ciemnością (wszak scena Teatru Wielkiego jest większa niż plac Zamkowy). I wojna i ogień, i tancerka na naszych oczach zostaje spalona w ogniu (chciałoby się powiedzieć - i wariatka jeszcze tańczy..), i deszcz... jak mówi Pastor - wg Krzysztofa Kamila Baczyńskiego - powinien być oczyszczający:

I przejdą deszcze, zetną deszcze,

Jak kosy ciche i bolesne,

I cień pokryje, cień omyje.

A tak kochając, walcząc prosząc,

Stanę u źródeł - studni ciemnych,

W groźnym milczeniu ręce wznosząc,

Jak pies pod pustym biczem głosu.


Deszcz jest jak litość - wszystko zetrze:

I krew z bojowisk, i człowieka,

I skamieniałe z trwóg powietrze...

Oto garść epizodów ze spektaklu i komentarzy Pastora i innych ludzi (ale ta 10:14 minuta i 11:07 pierwszego linku, coś pięknego)

http://www.youtube.com/watch?v=_OZPBGeNCe8&feature=related

http://www.youtube.com/watch?v=ooUq0S0SVR8&feature=related

http://www.youtube.com/watch?v=4ztDGe3YrNU&NR=1

Balet ten będzie wystawiany jeszcze 14 października