niedziela, 30 września 2012

Marsz "Obudź się Polsko"

 W sobotę 29 września 2012 roku odbyła się w Warszawie ogólnopolska największa dotychczas manifestacja "Marsz Obódź się Polsko". Marsz był w obronie wolnych mediów i przeciw dyskryminacji katolickiej stacji telewizyjnej "Trwam". Początek marszu był na Placu Trzech Krzyży i dalej ul. Nowy Świat i Krakowskie Przedmieście do Placu Zamkowego. Obok parę migawek z Placu Trzech Krzyży. W tle kościół Św. Aleksandra.
Oficjalne media mówiły o kilkudziesięciu tysiącach ludzi, podczas gdy ja spotkałem szacunki w granicach 300-400 tys. uczestników. W każdym razie, początek był o godz. 12:00 a ja do Placu Zamkowego dzoszedłem ok. 18:30. Za zdziwieniem stwierdziłem, że cała trasa W-Z została zablokowana i żaden tramwaj, ani autobus nie jechał
 Kiedy marsz ruszył, koło kościoła Św. Aleksandra stali, jakby na podwyższeniu, elegancko ubrani, w stalowych 
mudurach żołnierze chyba z Gdańska. Tak się złożyło, że jednemu z nich spodobała się dziewczyna idąca koło mnie i powiedział to księdzu stojącemu obok niego, a ten zaraz zaczął zachwalać ich tej dziewczynie.
 Ona zaś odpowiedziała, że jest z Białegostoku, więc nie ma szans. Ale chwilę potem zwierzyła się przy mnie, że jeden z nich się jej spodobał, więc ja zasugerowałem jej, aby na kartce napisała swój telefon i podała temu żołnierzowi. Dałem jej kartkę z pieśnią "Sadźmy Róże" i ona na tej kartce napisała swój telefon i poprosiła młodszą siostrę, aby podała temu żołnierzowi.
Ciąg dalszy napisze życie.
Na manifestacji tej było wiele flag i banerów z różnymi hasłami. Wśród nich zdjęcie obok przedstawia, już na ul. Nowy Świat, baner z hasłem: KOPACZ DO ŁOPATY EXHUMACJE CZEKAJĄ. Kopacz to obecna marszałek Sejmu, a w trakcie katastrofy Smoleńskiej minister zdrowia, wsławiła się kłamstwem odnośnie identyfikacji zwłok i wyjątkowym serwilizmem, za który dostała awans na marszałka. Hasło to odnosi się do ostatniej ekshumacji ciała Anny Walentynowicz (legendarnej działaczki Solidarności). W wynkiku badań genetycznych utalono, że to nie jest Anna Walentynowucz i że ciało to zostało zamienione.

poniedziałek, 17 września 2012

Nowa kładka w Puszczy na żółtym szlaku!!!

2012-09-16
Rewelacja!!! Nowa kładka w Puszczy. W zeszłym tygodniu jej jeszcze  nie było. Przychodzimy, a tu ... przecieram oczy i nie chce wierzyć.. kładka. Dzwoniłem jakieś pół roku do Parku, że zbudowano ławeczkę z daszkiem do których nie można dojśc w lutym. W KPNie usłyszałem, że nie ma pieniędzy itd. Więc ja im zesugerowałem dwie wywrotki piachu, albo gruzu. Ale i to się nie spotkało z entyzjazmem ze strony KPNu. To było w zeszłym roku.
A dziś ..wrzesień 2012 roku. To po prostu luksus. Poniżej parę zdjęć jak to miejsce wyglądało wiosną tego samego roku.
Kładka ta się wydaje trochę za szeroka, bo zaraz zacznie być używana przez rowerzystów. Widać zresztą łagodne zjazdy na końcach. Ja myślałem, że będzie to kładka taka jak na czarnym szlaku przez rezerwat "Cyganka", gdzie szczebelki są trochę rzadsze i węższe, co niemożliwia użycie jej przez rowerzystów.
A teraz wyobraźcie sobie turytę pieszego na tej kładce i chcącego go wyminąć rowerzystę. Hmmm...
Proponuję zwrócić uwagę na to rozkrzaczne drzewo po lewej stronie na tym zdjęciu, które każdego lutego już tradycyjnie służyło za początek przeprawy i wielkie udogodnienie w przejściu przez rozlewisko.

To zdjęcie zrobiłem we wrześniu 2012 r. W tym miejscu (żółtym szlakiem) w lutym nie dało się przejść. Warto tu zwrócić uwagę, że kładkę poprowadzono obok drogi, przez mostek. Jest to istotne gdyż jest to również ważny szlak komunikacyjny dla samochodów straży pożarnej w razie pożaru. Tak więc kładka stanowi udogodnienie dla turystów, ale nie jest przeszkodą dla samochodów ratunkowych.
Dobrze przemyślana inwestycja. Gratulacje dla KPNu.


To samo miejsce zrobione w lutym 2012 roku. Jak widać przejść się tendy nie dało.

A tak wyglądała przeprawa (zaznaczona na zielono) przez to miejsce w lutym 2012 roku. Jak widać nie było to łatwe przedsięwzięcie i zawsze groziło wylądowaniem w lodowatej wodzie, wszak oblodzone bale i galęzie przywleczone przez kolejnych turytów w każdej chwili, podczas forsowania przeprawy, mogły się obrócić i turysta ląduje w wodzie. W górnym lewym rogu widać początek przeprawy, czyli rozkrzaczone drzewo, wspomniane na początku tego postu.
To zdjęcie przedstawia przeprawę w tym samym miejscu w kwietniu 2012 roku. Tym razem się udało na sucho. Ale zawsze przy takiej przeprawie występuje dreszczyk emocji i wymaga trochę odwagi. Od 1992 roku dwa razy nie udało się nam przejść tym żółtym szlakiem w tym miejscu. Oczywiście teraz nie będzie problemu, ale pamiętam, w latach, kiedy się nam nie udało przejsć tym szlakiem, to poziom wody był znacznie wyższy i podtopienia sięgały znacznie dalej niż sięga ta nowa kladka.