Witaj,
Cieszę się, że byłaś na spotkaniu DDA. Ciekawym, na które się wybrałaś? Cieszę się również, że Ci się podobało. Jak widzisz, ja Ci nie podsyłam jakiegoś badziewia, ale rzeczy wartościowe. Tak samo jest z biznesem MLM. Ale to jest dużo, dużo trudniejsze do zrozumienia, bo zwykle ludziom oczy przysłaniają pieniądze. Ale to jest dokładnie tak, jak mówił Pawlukiewicz o Chrystusie. Kiedy Chrystus kompletował swoją drużynę apostołów, czy on w Galilei mówił im o cierpieniu, krzyżu? Nie, on postawił im
Pewnie pomyślisz, że jestem fanatykiem. Osobiście nie zależy mi na etykietce, możesz mnie nazwać fanatykiem biznesu MLM, spotkań DDA/DDD, alkoholikiem, żyrafą. Ja wiem, że wielu ludzi tak właśnie myśli o mnie. Obserwatorzy!!! A co mówi Trzeci Krok? "Postanowiliśmy powierzyć naszą wolę i nasze życie opiece Boga, jakkolwiek pojmujemy Boga." Postanowiliśmy, a więc to jest decyzja! Decyzja działania. Trzeci Krok nie mówi, że mamy obserwować. Na obserwowaniu możesz stracić całe życie i nic nie osiągniesz. Tu chodzi o działanie. Człowiek jest stworzony, aby działać, aby tworzyć! Człowiek nie jest rurą pokarmową. Amerykanie mają takie wyrażenie "Couch potato", czyli człowiek (150 kg) leżący na kanapie oglądający telewizor i jedzący frytki ziemniaczane. Ot i karykatura człowieczeństwa.
Ale ja się śmieję. Bo wiem, że prędzej, czy później przyjdą do mnie. Tak jak ostatnio zadzwoniła do mnie kobieta, która właśnie się śmiała ze mnie. "Ratuj, bo teściowa w szpitalu (!!!) umiera, a lekarze nie potrafią jej pomóc." Dziś teściowa, ale czas płynie, jutro będzie ona sama. I co, śmiała się, ale biologia zawsze ma rację!!! Pewnie nie rozumiesz tego ale.. tylko miłości nie da się odebrać. Miłości, jeśli ją w sobie odkryjesz. A teraz ja się z niej śmieję, bo ja jej mówiłem, o spotkaniach 12-krokowych i zachęcałem ją do tego, również i do biznesu. Do dziś dnia ona uważa, że to sabat czarownic, zgromadzenie fanatyków i innych wykolejeńców. Zresztą nie tylko ona. Inną, ja nawet przyprowadziłem na spotkanie AlAnon, a niedawno na spotkanie biznesowe. Nawet nie weszła do sali!!! Po prostu uciekła, fizycznie!! Ale jak ja ją zaprowadziłem na spotkanie Ewy Woydyłło, mówiąc jej, że ja nie jestem fachowcem, żeby posłuchała, co ma do powiedzenia Ewa, w końcu fachowiec, rozpoznawana i nagradzana na forach międzynarodowych. A co Ewa jej powiedziała? Niech Pani pójdzie na 5 różnych spotkań AlAnon, wybierze jedno i zacznie uczęszczać na nie regularnie. To było jakieś 12 lat temu. Do dziś ona nie posłuchała Ewy. Ale kupuje wszystkie możliwe książki psychologiczne! I czyta. Czyta, ale nie działa. Nie chodzi na żadne spotkania, nie pracuje nad swoją przyszłością. Już nie dla siebie, ale dla wnuków. Przykład, a nie wykład, uczy.
To właśnie ta kobieta mi powiedziała pewnego razu, przerażające dla mnie słowa, że ona nie wie, kim ona jest! Pomimo, że zrobiła doktorat! I co z tego, po co jej był ten doktorat? Na nagrobku sobie wyryje? Podobnie jest z tzw. ludźmi wierzącymi. Owszem chodzą do kościoła i co z tego? Po co im ten kościół? Szukają idola? Odrabiają lekcję, zaliczają msze! Jak małe dzieci, czekają, że Bozia ich pogłaszcze i da im piątkę. Niestety ludzie Ci nie wiedzą, co znaczy miłość. Nie wiedzą, co znaczy biblijne, że Bóg jest miłością. Traktują Papieża, księdza etc. jak idola!!! Kult jednostki ludzi zniewolonych, ot i co, po prostu dziedzictwo komunizmu.
Przypomnę ci jeszcze raz, historię z książki ACA/Dysfunctional Families:
Byłam nauczycielem Biblii ale odkryłam Siłę Większą od nas samych dopiero w DDA
Kiedy po raz pierwszy czytałam, „że Siła Większa od nas samych może przywrócić nam zdrowie,” pomyślałam „Nie jestem wariatem!” Chodziłam regularnie do kościoła. I wiedziałam, że jestem dobrą osobą. Doznałam nawet osobistego przebudzenia w mojej wierze. Niemniej jednak, byłam nędzna przez wiele, wiele lat. Była pustka we mnie, której ja nie czułam. Jestem nauczycielką Biblii uczyniłam wiele cudownych rzeczy dla Boga, ale wciąż czułam potrzebę zrozumienia dlaczego byłam obiektem fizycznej i seksualnej przemocy.
Zostałam zaproszona przez przyjaciółkę na spotkanie Dwunastokrokowe. Myślałam, że ludzie na tym spotkaniu to są jacyś dziwacy. Pomyślałam nawet, że oni wszyscy powinni się pospieszyć do kościoła, aby odkryć Boga. Niemniej jednak w miarę uczęszczania na mitingi dowiedziałam się, że to nie Bóg był tym brakującym ogniwem. Kiedy stałam się uczciwa ze sobą, zdałam sobie sprawę, że chodziłam do Boga wiele razy, ale byłam nieuczciwa. Chciałam, żeby On pomógł mi, ale ja nosiłam maskę perfekcjonizmu. Stale mówiłam mojej Sile Wyższej co ma robić. Byłam małym bogiem dla siebie, kontrolującą i stosującą przemoc. Moje zachowanie było obłąkane.
Osiem lat temu, wyznałam mojemu mężowi i dzieciom, że ja byłam fałszywa, ponieważ ukrywałam moje uczucia przed nimi. Jeden z moich synów powiedział, „ Mamo, a ja myślałem, że Wasze małżeństwo jest perfekcyjne.” Byłam religijna, ale nie miałam Siły Wyższej. Teraz Bóg, jakkolwiek rozumiem Boga, naucza mnie, że ja nie jestem bogiem, że nie jestem w stanie kontrolować nikogo lub niczego, i że ja nie mogą zmienić nikogo z wyjątkiem siebie samej.
Jak to ktoś ładnie zauważył, większość ludzi wierzy, że wszystkie sprawy załatwi za nich Bóg, albo Państwo. Większość wierzy w ZUS, nawet po opublikowaniu w Dzienniku Gazenie Prawnej raportu o stanie ZUSu (dług ZUSu rocznie wzrasta o 70 mld zł)!
Dziękuję ci za link do tej pięknej piosenki Wodeckiego "Raj", pasuje tu jak ulał (włącz głośniki i weź chusteczkę):
http://www.youtube.com/watch?
Buziaki i do następnego..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz