Jak słucham ludzi protestujących takich jak studenci, rektor uniwersytetu, albo jak słucham Marka Góry (czy rządu Buzka/Balcerowicza, ze swoimi pomysłami na ZUS, czy definicji długu), przedstawiciela radia publicznego, czy innego policjanta, to widzę, że każdy ciągnie w swoją stronę. A kto pomyśli o wszystkich. Gdzie jest dobro wspólne? To dojutrkowe widzenie problemów nie rozwiązuje głównego problemu, czyli Rzeczpospolitej Mafijnej. Coraz więcej mówi się o ordynacji mieszanej, który to pomysł, jak sądzę, wyszedł z kręgów rządowych, ale tak naprawdę nie ma rzetelnej dyskusji na temat ordynacji. Pokazuje się palcem na Niemców, a dlaczego nie na Ukrainę, gdzie model ten działa od początków Pomarańczowej Rewolucji i w zasadzie doprowadził do bankructwa państwa. Od 20 lat patrzymy na Niemców, ale realizujemy model włoski sprzed zmiany ordynacji, czyli państwo mafijne, klanowe, czy partyjne (przymiotnik zostawiam do wyboru), gdzie nie ma dobra wspólnego, a tylko dobro mafii. Dlaczego w takim państwie jak Kanada, gdzie istnieje 150 narodowości, a więc i grup interesów, dzieje się dobrze, pomimo że obok istnieje Wielki Brat: USA. Odpowiedź jest prosta, bo posłów wybiera się w jednomandatowych okręgach wyborczych, a więc na pośle spoczywa przełożenie interesu grupowego na interes państwa w parlamencie i na odwrót, interesu państwa na interes grupowy w okręgach wyborczych. A co jest u nas: 20 tys. stron Dziennika Ustaw rocznie!!!!! Jak taki poseł musiałby wytłumaczyć te 20 tys. stron wyborcom, to może by pomyślał przed podniesieniem ręki na sali sejmowej i pohamowałoby to "radosną twórczość" Sejmu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz