Znowu byłem w Puszczy. Ciepło i słonecznie. Spotkałem wielu ludzi i rowerzystów. Pięknie zakwitła tarnina. Nawet ta, co w zeszłym tygodniu była opóźniona. Niestety koło Łubca ktoś częściowo wyciął tarninę i nieco ją zniszczył. Za to koło Zaborowa piękny biały wał krzaków obsypanych kwiatami. Słyszałem również żurawie. Na Debłach spłoszona kaczka odelciała ciężkim lotem. Wody w kanale coraz mniej. Jakieś 80 cm brakuje, czyli susza. Glistnik tu i ówdzie zakwitł, a więc wg glistnika już maj. To była trochę dłuższa wycieczka, z Leszna przez Łubiec, Roztokę, zielonym, potem żółtym w prawo do mostku, dalej trochę z powrotem i do "Placu Konstytucji 3 maja" z dębęm Kołłątajem, spojrzenie na bagno Debły i dalej przez Szalonkę do Zaborowa. Szedłem w miarę szybko, żeby zdążyć na 13.20 w Zaborowie, więc trochę się zmęczyłem. Ale nie było jeszcze komarów, więc jak zwykle było pysznie.
Teraz słucham Krzysztofa i refleksję na dziś:
Czy jestem gotów zrobić to, co trzeba?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz