niedziela, 12 kwietnia 2009

Antek zgodził się na Pamifos!

Antek poprosił mnie, abym przyszedł w środę (8 kwietnia2009). Tłumaczył, że przyjdzie pani doktor i on chce, żebym z nią porozmawiał. Wprawdzie mu powiedziałem, że mnie nie wypada z nią rozmawiać przy chorym, a zapewne i ona nie zechce rozmawiać. Niemniej jednak się zgodziłem i przyszedłem. No i byłem świadkiem cudu: Antek zgodził się wziąć Pamifos (który ja przyniosłem 10 listopada ubiegłego roku). Najpierw pani doktor go opieprzyła, że ją wzywa, a nie chce się stosować do jej zaleceń. W końcu przyparty do muru Antek się zgodził, a ona wymusiła na nim pisemną zgodę. Łzy stanęły mi w oczach, a klucha w gardle. Gdyby nie powaga sytuacji, to bym ją ucałował.
Ale to dopiero początek, wszak Antek na Pamifos reaguje gorączką. Dwa następne dni dyżurowałem przy nim, aby w razie czego zareagować. No i moje obawy nie okazały się płonne. Antek dostał gorączki 38,5. To i tak niewiele, bo za pierwszym razem, 1,5 roku temu dostał temperatury 40 stopni. Problem polegał jednak na tym, że ciężka hiperkalcemia, w jakiej się on znajduje (poziom wapnia przekraczał 14,4, przy normie 10), spowodowała, że on wymiotuje, więc podawanie czegokolwiek przez usta groziło w każdej chwili wymiotami. Pomimo to zasugerowałem Antkowi witaminę PP 500mg. Zażył. Czekamy i nic się nie dzieje, nie wymiotuje. Ściskam kciuki, aby upłynęło około 40 minut (wtedy już witamina zacznie działać i niech sobie wymiotuje. Ale nic. Po około godzinie mierzymy temperaturę i Antek ma 38,1. No to dobrze. Po dwóch godzinach podaję mu następne 500mg. Znowu nie wymiotuje, a po godzinie ma już 37,5. Więc dobrze, myślę, mogę iść i kiedy żona przyszła, mówię jej, aby na noc podała mu napar z chmielu, ale nie wcześniej, jak za 2 godziny od podania witaminy PP. Chmiel podobno zwymiotował. No trudno, ale witamina zadziałała. Następnego dnia powtórka. Temperatura i znowu witamina. Powiedziałem mu, żeby w czasie działania leku przeciwwymiotnego podawanego z kroplówką, starał się wypić co najmniej dwa litry wody, bo w kroplówce dostaje tylko 1 litr, co przy stosowaniu leku moczopędnego (Furosemidu) jest stanowczo za mało.

Dziś mamy Wielkanoc. Ale nie dzwonię do niego, bo on nie może mówić.
Następnego dnia po podaniu Pamifosu Antek zaczął pomstować na lekarkę, że na niego nakrzyczała. A kiedy dowiedział się, że Pamifos podaje się co miesiąc, to zaczął kombinować, jak tu uniknąć następnej porcji.. (pomimo, że podpisał zgodę!). Nie wiem, czy to było pod wpływem tej pielęgniarki Krystyny, która jest wyznawcą Nowej Germańskiej Medycyny. Na szczęście, na Wielkanoc ona wyjechała za Wrocław do rodziny. A ja spokojnie mu wytłumaczyłem, że on powinien całować ręce lekarce, za dwukrotne już uratowanie mu życia, a i teraz za Pamifos. Ja, przez rok, nie byłem w stanie tego dokonać!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz