Już drugi dzień głodują pracownicy
Szpitala Onkologicznego w Wieliszewie, którzy chcą otworzyć filię
chemioterapii w Warszawie przy ulicy Szwedzkiej. Problem polega na
tym, że teren około 6 hektarów, kóry nabył Szpital od Agencji
Mienia Wojskowego w XIX wieku był terenem Stalowni, po której
zostały budynki. Niestety budynki te, choć są raczej ruderami
chroni, Stołeczny Konserwator zabytków i nie pozwala na tym terenie
wybudowania filii chemioterapii. Trzeba tu dodać, że Szpital w
Wieliszewie nie chce rozbierać tych budynków (a szkoda), ale
wybudować filię obok na tym terenie. Co więcej, Wojewódzki
Konserwator, któremu podlega Stołeczny wydał zgodę na budowę
Szpitala na terenie byłej Stalowni.
Osobiście widzę to tak: cała
Warszawa jest cmentarzem i jeśliby ją tak traktować, to nie można
by tutaj budować niczego, no bo jak to, na cmentarzu? Pomimo to,
obok rozebrano równie zabytkową parowozownię i postawiono tam dom
mieszkalny i supermarket. Upór Stołecznego Konserwatora jest tym
dziwniejszy, że tenże Konserwator zezwolił na rozbiórkę starego
budynku i wybudowanie nowego tuż obok Kolumny Zygmunta.
Ciekawe, co na to
Pani Prezydent Warszawy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz