Pierwsi ratownicy utworzyli „Klub chorych na raka”
W czasopiśmie Lancet z 3 września 2011 roku (Lancet. 2011 Sep 3;378(9794):898-905. Early assessment of cancer outcomes in New York City firefighters after the 9/11 attacks: an observational cohort study.) ukazał się artykuł prezentujący wyniki badania oceny ryzyka zachorowania na raka wśród 9853 mężczyzn, którzy byli zatrudnieni jako strażacy w Nowym Yorku, i którzy pierwsi odpowiedzieli na atak z 11 września na World Trade Center, ratując ludzi i gasząc pożar. W badanej grupie ludzi, w porównaniu do całej populacji zachorowalność na raka wzrosła ponad 90%. CNN zamieściła reportaż prezentując wywiady z ludźmi, którzy pierwsi nieśli pomoc i gasili pożar:
First responders form 'cancer club'
http://edition.cnn.com/video/?/video/health/2011/09/07/sgmd-911-cancer-club.cnn
Z wywiadów z nimi, a także z bezpośrednich reportaży z akcji ratowniczej wynikało, że byli oni eksponowani na dym i gazy wydobywające się z pożaru. Oczywiście do tego należy dodać stres, na który byli eksponowani strażacy. Niemniej jednak, aby zdać sobie sprawę, jakie związki chemiczne mogły być obecne w gazach wydobywających się z pożaru, musimy się zastanowić, co się paliło. Nie przypuszczam, aby beton, szkło, stal i aluminium stanowiło zagrożenie dla zdrowia. Jednak wyposażenie budynków mogło zawierać substancje rakotwórcze. Myślę, że najgroźniejsze z nich to formalina (formaldehyd), wydobywająca się z palących mebli wykonanych ze sklejki, płyt wiórowych, które zawierają kleje fenolowo-formaldehydowe. Również różne związki uwalniające formalinę dodawane są jako środki konserwujące do różnych farb i lakierów etc.Co więcej, w warunkach niedostatecznego dostępu tlenu, spalanie nawet paliwa pochodzącego z samolotów mogło produkować znaczne ilości toksycznego formaldehydu, który hamuje mitochondrialny łańcuch oddechowy, a przez to stymuluje oddychanie poprzez glikolizę i szlak fosfopentozowy, konieczny do podziału komórkowego.
Jak już wspominałem 16 lutego 2009 roku, że normy toksyczności OECD, a ściślej dopuszczalne stężenia dla formaliny, są co najmniej 1000 razy za duże, w stosunku do ich rzeczywistej toksyczności, w tym rakotwórczości. W wypadku ataku 9/11 mamy niemalże dowód, że tak jest w istocie. Oczywiście nikt nie mierzył składu chemicznego dymu wydobywającego się z pożaru i nie jest znane stężenie formaliny i innych związków toksycznych, niemniej jednak formalina jest tak prostym związkiem i powszechnie stosowanym w różnych klejach i środkach konserwujących, że prawdopodobieństwo jest bardzo wysokie, że to właśnie formalina jest przyczyną epidemii raka wśród ratowników pożaru z 11 września, którzy założyli „Cancer club” (Klub raka).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz