Tu wiadomości z Puszczy Kampinoskiej,
W prognozie pogody na niedzielę w radiu podali że będzie deszcz, więc to nas trochę zdeprymowało i postanowiliśmy pojechać do Leszna, mając na względzie, że nie będzie można przejść przez mostek na żółtym szlaku na Kanale Zaborowskim i w ten sposób będziemy zmuszenie pójść do Roztoki. Ja niewtajemniczonym wspomnę, że ja mam układ z tymi na górze, że jak ja idę na wycieczkę, to Oni tam na górze zabierają się za miotłę i zamiatają chmury. Luciano może to potwierdzić, bo kiedyś kiedy jechaliśmy to mżyło i było duże zachmurzenie, ale kiedy wysiedliśmy z busika, to przestało mżyć, a wkrótce wyszło słońce. Tak było i teraz, pomimo radiowych prognoz pogoda była super, słoneczna, więc ciepło, ale dzięki wiaterkowi grunt był jeszcze zmarznięty, więc ucieszyliśmy się, że będziemy mogli pójść żółtym szlakiem przez mostek. Po drodze bajeczny widok zamarzniętego bagna Debły i to w pięknym skrzącym się słońcu. Coś pięknego!! Jak może niektórzy wiedzą mostek jest drewniany, ale podczas niedawnych deszczów woda nie tylko dotknęła mostka, ale najwyraźniej się przez niego przelała (!!!). To nieprawdopodobne, ale na wierzchu mostka utworzyło się jeziorko, które zamarzło. Jak może niektórzy się orientują, kiedy kanał zamarza to jednak pod kanałem woda wsiąka i poziom lodu trochę się obniża, aż w pewnym momencie ciężar lodu na kanale był tak duży że się załamał. Skutkiem tego było to, że pod mostkiem była przerwa do poziomu lodu, a na wierzchu mostku zamarznięte jezioro :), po którym spokojnie przeszliśmy. Ale najgorsze jest za mostkiem i to od lat!! Parę osób dzwoniło do KPNu, żeby tam wsypać wywrotkę gruzu, albo zrobić kładkę (taką, jak jest na Cygance), bo normalnie nie da się przejść. Woda po kolana, a po bokach bagno. Kiedyś z Larką straciliśmy jakieś 1,5 godziny, żeby zbudować przeprawę. Larka zdecydowanie odmawia zakupu kaloszy (a ostatnio się pojawiły po 15 zł, na Wileńskim). Tym razem przeszliśmy po lodzie górą, jak w Biblii po Morzu Czerwonym :). Potem to już z górki.. Ale mieliśmy w planie zaliczyć tego dnia (w ramach terapii) jeszcze dwie imprezy: Targi Wiatr i Woda oraz Targi Mieszkań i Domów, więc włączyliśmy trzecią Bieszczadzką i do przodu. Do Szalonki przyszliśmy w rekordowym tempie już o godz. 10:30. Do Chaty SKT jest jeszcze jakieś 0,5 godzniny, a od Chaty do Zaborowa jest ok. 45 minut. A autobus z Zaborowa do Warszawy odjeżdża co godzinę o 11:37. Ja patrzę na zegarek.. słabo.. brakuje około 15 minut...marne szanse.. :(, więc albo spokojnie na 12:37, albo śruba i do przodu. Wybraliśmy ten drugi wariant. Do Chaty przeszliśmy w 15 minut ! a na przystanku byliśmy 10 minut przed odjazdem autobusu !. Ale to było możliwe tylko dlatego, że grunt był zmarznięty i nie było upału :). Latem by się tak nie dało, chociaż spotkaliśmy kiedyś Witka, który z Zaborowa do Roztoki i z powrotem pokonuje trasę biegiem. Ja go obserwowałem parę razy, czy nie zmienia biegu na marsz, ale nigdy go nie widziałem, aby szedł. Zawsze biegł!
No więc autobusem do Warszawy, a tu Larka jest "zdechła", a ja jej mówię, że na Targi.. trochę marudziła, ale końcu uległa i poszliśmy. Najpierw Wiatr i Woda, a potem Mieszkanie i Dom. Obok stadionu Legii, na którym były Derby Legia-Polonia, na Torwarze Larkę puścił strach i zahamowania i zaczęła naprawdę się bawić i było wspaniale. Poznaliśmy wiele sympatycznych ludzi, z którymi wymieniliśmy maile. Od jednej młodej osoby usłyszałem najwspanialszy komplement, jaki udało mi się usłyszeć kiedykolwiek. Otóż ona powiedziała, że ja jestem pierwszą osobą, która potraktowała ją, jak osobę (ja zrozumiałem: podmiot)! Ludzie czy to nie piękne, kiedy obca osoba mówi Ci w twarz taki tekst. To znaczy do tej pory, każdy traktował ją jak rzecz. To bardzo smutne, jak ludzie traktują ludzi. Przypomniał mi się taki „łańcuszek”, który dostałem parę dni temu, w którym profesor na studiach, na teście pisemnym spytał studentów: Jak miała na imię sprzątaczka w waszej szkole?
Resztę w oryginale znajdziecie poniżej w załączonym łańcuszku.
Ale wracając do tego komplementu, który dostałem od 20 letniej studentki, dorabiającej sobie na Targach, to najwyraźniej jest to owoc programu 12-kroków i wolontariatu w Hospicjum.
Kiedy przyszliśmy około 17:00 do domu to Larka sam przyznała, że dobrze zrobiliśmy, że pomimo zmęczenia (żeby nie powiedzieć totalnego wyczerpania) poszliśmy na Targi. Śniadanie jedliśmy o 6:00, ale mi się nie chciało jeść ani w Puszczy, ani na Targach, ale Larka miała takie wysokokaloryczne batoniki, które zjadła, a ja miałem tylko małą (jakieś 200 mL) buteleczkę Muszynianki, którą wypiłem na Targach. Ale w domu czekały na nas klopsy z indyka i pierogi z kapustą i grzybami.
To tyle raportu z Puszczy i Targów :),
PS. Dla niewtajemniczonych dodaję również link do YouTube, żeby lepiej zrozumieć resztę :).
http://www.youtube.com/watch?v=8kP8jPa1wCg
Five (5) lessons about the way we treat people
1 - First Important Lesson - Cleaning Lady.
During my second month of college, our professor
Gave us a pop quiz. I was a conscientious student
And had breezed through the questions until I read
The last one:
"What is the first name of the woman who cleans the school?"
Surely this was some kind of joke. I had seen the
Cleaning woman several times. She was tall,
Dark-haired and in her 50's, but how would I know her name?
I handed in my paper, leaving the last question
Blank. Just before class ended, one student asked if
The last question would count toward our quiz grade.
"Absolutely, " said the professor.. "In your careers,
You will meet many people. All are significant.. They
Deserve your attention and care, even if all you do
Is smile and say "hello.."
I've never forgotten that lesson.. I also learned her
Name was Dorothy.
2. - Second Important Lesson - Pickup in the Rain
One night, at 11:30 p.m., an older African American
Woman was standing on the side of an Alabama highway
Trying to endure a lashing rain storm. Her car had
Broken down and she desperately needed a ride.
Soaking wet, she decided to flag down the next car.
A young white man stopped to help her, generally
Unheard of in those conflict-filled 1960's. The man
Took her to safety, helped her get assistance and
Put her into a taxicab.
She seemed to be in a big hurry, but wrote down his
Address and thanked him. Seven days went by and a
Knock came on the man's door. To his surprise, a
Giant console color TV was delivered to his home. A
Special note was attached.
It read:
"Thank you so much for assisting me on the highway
The other night. The rain drenched not only my
Clothes, but also my spirits. Then you came along.
Because of you, I was able to make it to my dying
Husband's' bedside just before he passed away... God
Bless you for helping me and unselfishly serving
Others."
Sincerely,
Mrs. Nat King Cole.
3 - Third Important Lesson - Always remember those
Who serve.
In the days when an ice cream sundae cost much less,
A 10-year-old boy entered a hotel coffee shop and
Sat at a table. A waitress put a glass of water in
Front of him.
"How much is an ice cream sundae?" he asked.
"Fifty cents," replied the waitress.
The little boy pulled his hand out of his pocket and
Studied the coins in it.
"Well, how much is a plain dish of ice cream?" he inquired.
By now more people were waiting for a table and the
Waitress was growing impatient..
"Thirty-five cents," she brusquely replied.
The little boy again counted his coins.
"I'll have the plain ice cream," he said.
The waitress brought the ice cream, put the bill on
The table and walked away The boy finished the ice
Cream, paid the cashier and left.. When the waitress
Came back, she began to cry as she wiped down the
Table. There, placed neatly beside the empty dish,
Were two nickels and five pennies..
You see, he couldn't have the sundae, because he had
To have enough left to leave her a tip.
4 - Fourth Important Lesson. - The obstacle in Our Path.
In ancient times, a King had a boulder placed on a
Roadway. Then he hid himself and watched to see if
Anyone would remove the huge rock. Some of the
King's' wealthiest merchants and courtiers came by
And simply walked around it.. Many loudly blamed the
King for not keeping the roads clear, but none did
Anything about getting the stone out of the way.
Then a peasant came along carrying a load of
Vegetables. Upon approaching the boulder, the
peasant laid down his burden and tried to move the
stone to the side of the road. After much pushing
and straining, he finally succeeded. After the
peasant picked up his load of vegetables, he noticed
a purse lying in the road where the boulder had
been. The purse contained many gold coins and a note
from the King indicating that the gold was for the
person who removed the boulder from the roadway. The
peasant learned what many of us never understand!
Every obstacle presents an opportunity to improve
our condition.
5 - Fifth Important Lesson - Giving When it Counts...
Many years ago, when I worked as a volunteer at a
hospital, I got to know a little girl named Liz who
was suffering from a rare & serious disease. Her only
chance of recovery appeared to be a blood
transfusion from her 5-year old brother, who had
miraculously survived the same disease and had
developed the antibodies needed to combat the
illness. The doctor explained the situation to her
little brother, and asked the little boy if he would
be willing to give his blood to his sister.
I saw him hesitate for only a moment before taking a
deep breath and saying, "Yes I'll do it if it will save
her." As the transfusion progressed, he lay in bed
next to his sister and smiled, as we all did, seeing
the color returning to her cheek. Then his face
grew pale and his smile faded.
He looked up at the doctor and asked with a
trembling voice, "Will I start to die right away".
Being young, the little boy had misunderstood the
doctor; he thought he was going to have to give his
sister all of his blood in order to save her.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz