środa, 17 listopada 2010
Antek
Witam Wszystkich,
Oj długo nie było mnie na blogu i dużo rzeczy się wydarzyło.
Z rzeczy najważniejszych to dla tych, którzy uważnie śledzą moje zapiski, to umarł Antek. Umarł 25 września. Chyba dwa, może trzy dni wcześniej dzwoniłem do niego, ale już nie mógł rozmawiać i nie chciał, aby go ktokolwiek odwiedzał. Niemniej jednak z rozmowy z Krysią, jego żoną, wiem, że wiedział, że ja dzwonię. Kiedy Krysia zadzwoniła do mnie z wiadomością o jego śmierci, to muszę przyznać przeżyłem to bardzo. Wszak był moim serdecznym przyjacielem. Na pogrzebie było bardzo dużo ludzi, wszyscy go mile wspominali. Podczas mszy ksiądz wspominał o samobójstwie i przywoływał historię Hioba. Zadzwoniłem do Ani, czy ja się przesłyszałem z tym samobójstwem. Ale Ania potwierdziła, że ona też to słyszała.
Po pogrzebie rozmawiałem z Krysią i powiedziałem jej, że w wielu chorobach, jak np. anoreksji, czy chorobie nowotworowej, kiedy następuje wyniszczenie organizmu, jest taki moment w tym wyniszczaniu, że jeśli się go przekroczy, to nie ma powrotu, człowiek musi umrzeć. Myślę, że Antek pomimo, że ostatnio próbował się leczyć wyciągami z ostrej papryki, to niestety już wcześniej przekroczył ten moment. Już dość dawno rozmawiałem z dr Piotrowskim, wynalazcą Selolu. Pamiętam na początku on był pełen nadziei na skuteczność jego preparatu w wypadku szpiczaka, ale kiedy powiedziałem mu, że Antek przerwał zażywanie tego preparatu i opowiedziałem mu objawy (pęknięcie mostka, potem kręgów) on już wtedy nie dawał szans.
Wg mnie Antek został kolejną ofiarą prania mózgu Germańskiej Nowej Medycyny.
Antek był wspaniałym człowiekiem i wielkim szczęściem dla mnie było, że mogłem go poznać.
To dla Ciebie, Antku, ten piękny utwór (pomiń pierwsze 1,16 min):
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz