Zapraszam do
wysłuchania Sonaty Księżycowej w rewelacyjnym wykonaniu Valentiny
Lisitsy. Oczywiście możecie wysłuchać tego wykonania ile chcecie.
Ja już wysłuchałem 40 razy i czasami tylko ze względu na sąsiadów
przestaję słuchać. Dla mnie działa to jak narkotyk. To jest
absolutnie fenomenalne, zjawiskowe, po prostu piękne.
Beethoven "Moonlight" Sonata op 27 # 2 Mov 3 Valentina Lisitsa
A teraz mam parę pytań
natury technicznej. Czy Valentina jest w stanie kontrolować wzrokiem
i mózgiem tak niesamowite tempo? Moja odpowiedź jest, że nie jest.
Wniosek ten poświadcza pewne ujęcie, w którym jej wzrok w ogóle
nie pada na klawiaturę. Więc w jaki sposób ona jest w stanie to
zagrać? Każdy powie, że Valentina nauczyła się na pamięć. Ale
co to znaczy nauczyła się na pamięć? Nasz organizm, w tym mózg
nie lubi podejmować decyzji. Zużywa na to bardzo dużo energii.
Dobrym przykładem tego jest decyzja czy daną komórkę można
zreperować (wyleczyć), czy należy ją uśmiercić. W jaki sposób
organizm podejmuje taką decyzję? Jeśli np. leżymy na plaży to
promieniowanie słoneczne uszkadza DNA komórek. Wtedy włączają
się mechanizmy obronne/reperacyjne. Pierwszym takim mechanizmem jest polimeraza
ADPrybozy (PARP), enzym, który "siada" na pęknięcie DNA i zaczyna
produkować poli-ADP-rybozę, którą syntetyzuje z NAD+, koenzymu
używanego również do wytwarzania energii podczas oddychania. Jedna
polimeraza zużywa ok. 150 cząsteczek NAD+. Jeśli mamy do czynienia
z jednym pęknięciem DNA to komórka sobie poradzi, straci 150
cząsteczek NAD+, ale zreperuje DNA. A co będzie kiedy wystąpi np.
1000 pęknięć DNA? W takim wypadku ilość zużytego NAD+ jest tak
ogromna, że komórka przestaje mieć możliwość produkcji energii
i umiera, a człowiekowi jest zimno i ma dreszcze. Gdzieś po środku
mamy decyzję reperować, czy uśmiercać. Jak widać podjęcie
takiej decyzji jest powolne i zużywa ogromne ilości energii. Z tego
względu mózg nie lubi podejmować decyzji i jak tylko się da,
ceduje podejmowanie decyzji na inne części organizmu, w wypadku
Valentiny - na mięśnie rąk i nóg. Powstaje nawyk. Pytanie ile razy
trzeba powtórzyć grę takiego utworu, żeby wytworzyć nawyk. Pewna
nauczycielka gry na fortepianie powiedziała mi, że kiedy była
młoda do opanowania utworu potrzebowała powtórzyć go 350 razy,
ale teraz potrzebuje powtórzyć go 700 razy. Co to znaczy opanować
grę? To znaczy nie musieć myśleć, który klawisz uderzyć w danym
momencie. Ręce same wiedzą, co mają grać, a dla wykonawcy
pozostaje tylko uczucie. Tak więc na pewnym poziomie wirtuozerii, albo tam
jest uczucie, albo go nie ma i pozostaje tylko rzemiosło i to
słychać.
To samo dotyczy innych
dziedzin życia, np. nauki języka obcego. My nie myślimy, czy
mówimy poprawnie, gramatycznie, ale wyrażamy uczucia. Podobnie jest
z innymi dziedzinami. Inaczej mówiąc my jesteśmy zbiorem nawyków,
które sterują naszym życiem, dokonaniami, dochodem, pozycją
społeczną, etc. I jeśli chcielibyśmy to zmienić (np. nasz dochód), to musimy
zmienić nasze nawyki, a to oznacza od 350-700 razy powtórzeń, żeby
wyrobić sobie nowy nawyk, a także zastąpić jeden nawyk innym
nawykiem. A to wszystko dlatego, że nasz mózg nie lubi podejmowania
decyzji. Z tego wynika też, że my możemy świadomie to uczynić i
pokierować naszym życiem. Ale jeśli ktoś tego nie lubi, to ktoś
inny pokieruje jego życiem, używając strachu, a nie motywacji.
No to teraz możemy
wrócić do Sonaty Księżycowej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz