Lipiec w Puszczy. Idziemy się dotlenić. Pamiętacie kładkę zrobioną przy mostku na Debłach opisywaną przeze mnie w starszym poście (zdjęcie obok)? Tym razem wybraliśmy się żółtym szlakiem (tym bliżej kościoła) z Leszna w kierunku mostka na Dełbach. Byliśmy pewni, że teraz będzie dobrze, bo jest kładka. Pierwsza wątpliwośc nas ogarnęła, kiedy na brzozie znaleźliśmy ostrzeżenie, że szlak niedostępny/podtopiony. Hmmm, pomyśleliśmy zobaczymy co i jak, i najwyżej się wrócimy. Idziemy. Kładka - "luksus", ale do kładki trzeba dojść.
Dotarliśmy do trytwy i jakoś skacząc lub omijając kolejne dołki dotarliśmy w pobliże mostku, zbierając kwiatki i tu okazało się, że rzeczywiście jest problem.
Na szczęście kolejni turyści naściągali gałęzie i różne belki i ... udało się nam przejść.
Na kolejnych zdjęciach pokazuję naszą przeprawę.
I oto dochodzimy do mostku na kanale Zaborowskim. Ciekawe zjawisko, woda się nieco przelała przez mostek (a mówiłem podwyższyć mostek) i teraz zagadka gdzie jest mostek a gdzie woda na zdjęciu obok.
Dzięki takiemu nawodnieniu (i pomocy koni często spotykanych na tej drodze, które nieraz znieważają mostek; to dobre nawożenie :)) wyrosła bujna trawa (na zdjęciu obok).
W ten sposób dotarliśmy do kładki (zdjęcie wyżej), z której ostatni rzut oka w kierunku Roztoki (szuwary na zdjęciu obok) i dalej już bezproblemowo.
wtorek, 23 lipca 2013
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz