„Sektorówka” to flaga o wymiarach ok. 30 na 50 metrów (wagi ok. 200 kg), która może przykryć sektor na stadionie. Żeby ukrócić ekscesy na stadionach, polski rząd zdelegalizował „sektorówki”. Z tego względu Polacy nie mieli takiej flagi na meczu z Rosją. Jednak UEFA jako organizator mistrzostw w Polsce zezwoliła rosyjskim kibicom na „sektorówkę” z wizerunkiem Pożarskiego i napisem w języku angielskim „To jest Rosja”.
Michaił, spotkany przypadkowo na ulicach Warszawy Rosjanin,
nie widział w tym nic zdrożnego. Ot, tłumaczył, Rosjanie chcieli
zademonstrować, że chcą zwycięstwa nad Polakami.
Zastanawiałem się nad tym
stwierdzeniem, również w kontekście dyskusji, która przetoczyła się w mediach na ten
temat.
Z tego względu, według mnie, należy zadać sobie
pytanie na ile ja, jako jednostka, identyfikuję się ze
zbiorowością, czy narodem? Na ile motywuję się miłością, czy nienawiścią? W wykorzystaniu symboliki Pożarskiego
na fladze podczas meczu z Polską Rosjanie pokazali, że się
identyfikują z historycznym wymiarem narodu. A w związku z tym
powinni również wziąć odpowiedzialność za rozbiory, napad na
Polskę 17 września 1939 roku, a także za Zbrodnię Katyńską.
Wszak to Rosja do dziś dnia jest beneficjentem układu
Ribbentrop-Mołotow. Jeśli więc wracają do tak odległej historii,
wypędzenia Polaków z Moskwy przez wojska Pożarskiego, to dlaczego
nie chcą wrócić do tamtych granic? Jak widać pamięć historyczna
Rosjan jest bardzo wybiórcza. Nie można jednocześnie odnosić
korzyści z historii, a jednocześnie unikać odpowiedzialności,
choćby za 17 września 1939 roku i Zbrodnię Katyńską.
W kontekście tym przypomina mi się
Jean-Paul Sartre, który w 1964 roku odmówił przyjęcia Nagrody
Nobla w dziedzinie literatury, żeby nie identyfikować się z tą
organizacją.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz