Ile można załatwić
stosując metodę zastraszenia? Myślę, że dużo, zwłaszcza wśród
niewolników. Metoda zastraszania od dawna była stosowana do
kontroli imperium carów Rosji, a także przez Stalina do kontroli
Związku Radzieckiego i post-jałtańskich państw zależnych. Jakie
to ma znaczenie we współczesnej koncepcji wojny? Jak widać po
aneksji Krymu, ma to znaczenie ogromne. Nie miało znaczenia
stosowanie broni jądrowej, czy innych środków masowego rażenia,
ale bardziej miało tu zastosowanie straszenie użyciem tych środków,
a nawet mityczną potęgą militarną Rosji. Podobnie zresztą się
działo podczas II-giej Wojny Światowej, gdzie wszyscy obawiali się
gazów bojowych, a których jednak nie zastosowano. Jak wynika z
napaści Rosji na Krym, nawet nie użyto broni palnej (nie licząc
paru incydentów, podczas których zginął jeden żołnierz). Krym
zajęto w zasadzie tylko przy pomocy siły strachu.
Podobnie było podczas
II-giej Wojny Światowej, czy wcześniej w czasie Wojny Bolszewickiej
1920 roku, kiedy kilkunastu żołnierzy było w stanie sterroryzować
tysiące żołnierzy przeciwnika. Jeśli by ci ludzie się nie bali,
to samą ilością pokonaliby wroga.
W poście Ucz tylko miłości z 3 grudnia 2013 roku cytuję list
pewnego Niemca znaleziony w Internecie, który został wydrukowany w
książce Wojciecha Pestki „Powiedzcie swoim”.
Gdyby Ci więźniowie
na zabicie łopatą jednego z oprawców nie zareagowali ucieczką,
ale atakiem, prawdopodobnie mogliby wygrać. Niemniej jednak strach
zwyciężył i wszyscy zostali zabici.
Powstaje pytanie,
jakiego wojska nam trzeba? Wyposażonego w broń masowego rażenia,
karabiny, czy żołnierzy-komandosów znających wschodnie sztuki
walki typu karate. Jak widać Putin na Krymie wygrał w zasadzie
pięściami.
Jak walczyć ze
strachem? I jak się pozbyć strachu? To są najważniejsze pytania,
na które powinniśmy znaleźć odpowiedź i wyciągnąć wnioski z
lekcji napaści Putina na Ukrainę.
Jak wiadomo,
oksytocyna, której bardzo wysoki poziom występuje u karmiącej
matki, daje jej odwagę, aby rzucić się na dużo większego i
silniejszego agresora. Co więcej, rzucić się i zwyciężyć!
Pamiętam, w Kanadzie głośna była historia, kiedy kobieta rzuciła
się na niedźwiedzia, który porwał jej dziecko z wózka na
parkingu. Ona nie miała cienia wątpliwości, rzuciła się na
niedźwiedzia i wyrwała mu dziecko z łap. W normalnych warunkach
ona nie miałaby szans, a jednak poziom oksytocyny u niej pozwolił
na ten wyczyn.
Niestety w europejskiej
cywilizacji, gdzie przeważa dieta zawierająca gluten, występuje
problem z prawidłowym działaniem oksytocyny. Przeciwciała
powstające u ludzi spożywających produkty zawierające gluten
(pszenicę, żyto i jęczmień) powodują blokowanie receptora
oksytocyny, przez co mamy problem z coraz powszechniejszymi stanami
lękowymi (a także osteoporozą i autyzmem, w tym zespołem
Aspergera). Atomizacja społeczeństwa to również skutek blokowania
receptorów oksytocyny. To niestety nie wróży nic dobrego dla
ludności Europy w konfliktach zbrojnych, a ogólnie dla Zachodniej
Cywilizacji. Strach jest paraliżującym czynnikiem, który
umiejętnie wykorzystuje Putin (podobnie jak w przeszłości czynił
to Stalin) w swoich imperialnych zachowaniach. Imperium Rzymskie też
upadło, z powodu toksycznego działania ołowiu, wszak akwedukty
budowano z ołowiu, podobnie naczynia kryształowe zawierają 20%
ołowiu.
Oczywiście gluten
wpływa nie tylko na oksytocynę. Również przekazywanie sygnałów
przez adrenalinę, tromboksan i FSH jest blokowane przez przeciwciała
powstałe w wyniku spożywania glutenu. Cierpi na tym wiele procesów
w organizmie, takich jak regulacja poziomu cukru we krwi, a to z
kolei powoduje wzrost agresji. Upośledzone funkcjonowanie niektórych
receptorów adrenaliny (receptora alfa 1B i alfa 1D) powoduje
dysfunkcyjne działanie układu immunologicznego, co z kolei
przekłada się na wzrost zachorowań na choroby autoimmunizacyjne, a
także na raka. Również przyczynę depresji, drugiej choroby świata
(a także dwubiegunowych chorób afektywnych), można upatrywać w
blokowaniu receptorów adrenaliny i oksytocyny. Podobnie, wiele
chorób, w tym bóle migrenowe, są wynikiem upośledzonego działania
tromboksanu i FSH. Jeśli do tego dodamy, że fragmenty glutenu
działają na receptory endorfin (podobnie jak morfina), a więc
uzależniają, to mamy pełniejszy obraz tego, co powoduje gluten. I
osiągnięto to, nie przez tak „znienawidzoną” technologię GMO,
a przez zwykłe krzyżówki (wręcz przeciwnie, przy pomocy GMO można
usunąć toksyczne właściwości glutenu; tylko kto na to pozwoli).
Jak widać nie
potrzebna jest bomba jądrowa, do zniewolenia społeczeństwa
wystarczy gluten.