

Ciekawe, że przy współczesnych możliwościach nie udało się zidentyfikować autora. Jak wynika z tego listu rodzice, a zwłaszcza matka od małego uczyła autora listu nienawiści do Polaków. Dziś, choć jak z listu wynika jest ewidentnym zbrodniarzem wojennym, to jednak uniknął sądu i kary sądowej.
Warto tu podkreślić, że autor tego listu uniknął kary sądowej, ale jak widać nie uniknął KARMY. Być może nawet lepiej jest, że on nie pisze z więzienia, a chodzi na wolności. I tu dochodzimy do pytania, co to znaczy, że jest na wolności? Czy przypadkiem nie jest on w niewoli własnych zbrodni dokonanych przez niego w przeszłości. Jak wynika z tego listu, wyznanie to jest pewnego rodzaju spowiedzią, katharsis. Tylko po co? Czy chciałby on jakiegoś rozgrzeszenia? Uwolnienia się od cierpienia? Czy chciałby odreagować zablokowane napięcie, stłumione emocje?
"Teach only love", ale jego matka nie rozumiała tego i teraz on za to płaci, tułając się po świecie z takim ciężarem. Jak widać przed sądem można uciec, ale przed karmą uciec się nie da.
Cytowana książka ma się ukazać 5 grudnia w księgarniach.